Minionej soboty odbyła się gala FAME MMA 28. Wydarzenie miało miejsce w Warszawie w studiu Polsatu. To nie pierwszy raz, kiedy federacja decyduje się na taki ruch. Łatwo wywnioskować, że zbyt dużej publiczności nie było. Jeśli odchodzi przychód z biletów, to głównym źródłem pozostają sponsorzy oraz PPV.

Dobry wynik federacji

Ponad rok temu bardzo często można było usłyszeć zdanie, że freak fighty powoli umierają i coraz mniej ludzi się tym interesuje. Oczywiście swego czasu był delikatny kryzys, lecz nie potrwał on zbyt długo. Karta walk FAME MMA 28 nie porywała, więc liczba sprzedanych PPV była lekkim znakiem zapytania.

Admin Fame, który jest medialnym przedstawicielem federacji, wyjawił w programie "Freak Show" na Kanale Sportowym, że federacja sprzedała około 180 tysięcy PPV.  Oczywiście zrobił to w sposób nieoczywisty i nawiązał do wzrostu Boxdela. Informacje te potwierdził także w rozmowie z Szalonym Reporterem, który o wszystkim powiedział w swoim podcaście. Wniosek nasuwa się więc taki, że freak fighty dalej cieszą się ogromną popularnością.

Plus minus tyle, ile naprawdę Boxdel ma wzrostu, więc nie przekroczyliśmy 200 tysięcy.

Problemy techniczne?

Przedstawiciel federacji FAME MMA na antenie Kanału Sportowego odniósł się także do problemów technicznych transmisji, z jakimi borykało się wielu widzów. Ponadto jednak z walk nie doszła nawet do skutku, ponieważ Natan Marcoń uciekł z kraju.

Federacja jest bardzo zadowolona z wyniku sprzedaży, biorąc pod uwagę, ile problemów napotkali przy okazji tej gali. Admin Fame dodał także, iż został przekroczony próg, który sobie zakładali. Fani nie są jednak zadowoleni i uważają, że była to jedna z gorszych edycji w tym roku.

Ta gala miała swoje problemy techniczne, wizerunkowe i generalnie była przyjmowana różnie, bo były sinusoidy. Raz było, że super, raz było, że bardzo źle. Musimy wyciągnąć wnioski. Mogę powiedzieć, że ten próg minimum, który sobie zakładaliśmy, został wykonany z górką.