Minęło prawie półtora roku od odejścia Mateusza Murańskiego. Właśnie po takim czasie jego ojciec postanowił zabrać głos i opowiedzieć o tym, co działo się po śmierci syna. Wyjaśnił on także dziwne zachowanie partnerki Mateusza - Karli Wolskiej.

Dziwne informacje po śmierci Mateusza Murańskiego

Od śmierci Mateusza Murańskiego ani ojciec, ani jego partnerka nie chcieli się wypowiadać w tym temacie. Karolina Wolska, znana jako Karla, unikała tematu, tłumacząc, że i tak nikt nie uwierzyłby w jej historie.

Niedawno Jacek Murański postanowił udzielić wywiadu, w którym wszystko wyjaśnił - w tym także podejrzane zachowanie Wolskiej. Według niego Karolina chciała zająć miejsce jego żony, a kilka dni po odejściu Mateusza rzekomo zaproponowała mu wspólne rodzicielstwo. Nikt nie uwierzyłby w to, gdyby nie dowód w formie listu.

Mat wczoraj mi powiedział: "Jeżeli mama nie będzie mogła zajść w ciążę, zróbcie zapłodnienie in vitro przez tatę i pamiętaj, to część mnie, to będzie nasze dziecko". Wiem jak ty i mama bardzo chciała. Mateusz Murański, Karolina Wolska

List został podpisany nie tylko nazwiskiem Karli, ale także Mateusza. Co więcej, Murański odszedł dokładnie 8 lutego 2023 roku, a na kartce widnieje data 12 lutego. Oznacza to, że wiadomość została napisana 4 dni po jego śmierci.

Jacek Murański opowiedział także o tym, co mogło tak naprawdę kierować Karoliną. Według niego kobieta mściła się za to, że nie zgodził się na wspólne rodzicielstwo. Karla po śmierci Mateusza przejęła jego konta - prawdopodobnie w celach zasięgowych. Właśnie to zachowanie Jacek uważa za zemstę, dlatego też postanowił zgłosić kradzież profilu na prokuraturę.

Te wpisy odbierałem jako małostkowe mszczenie się, bo przecież Karolina brała udział w ostatnim pożegnaniu Mateusza, kiedy ksiądz Mateusza błogosławił, stała przy otwartej trumnie, żegnała z najbliższymi Mateusza, kiedy ksiądz go odprowadzał w ostatnią drogę, a mimo to rzucała na swoich mediach różne sugestie. Takie, które raniły nas bezpośrednio. Ale mówię: dobrze, przemilczę, będę płakał do środka. Moja żona też płakała do środka. Przemilczę, bo uznawaliśmy to za formę zemsty [...] za brak reakcji, brak pozytywnej odpowiedzi na tę propozycję wspólnego rodzicielstwa.

Ciężko zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. Pozostało czekać, aż sama Karla wreszcie zabierze głos i poruszy temat śmierci partnera, jak i oskarżeń Jacka.