Lionel Messi ruszył w długo wyczekiwaną podróż po Indiach, lecz obrazki z pierwszego spotkania zaszokowały wszystkich. Zniesmaczeni kibice dosłownie demolowali wszystko, co napotkali na drodze, a sam Argentyńczyk musiał się przedwcześnie ewakuować ze stadionu.

Messi i jego tournée

Dosłownie chwilę temu Leo Messi świętował historyczny sukces, jaki osiągnął razem z Interem Miami. Mowa oczywiście o mistrzostwie Major Soccer League. W wielkim finale zespół z Messim na pokładzie pokonał Vancouver Whitecaps 3:1. Sam Argentyńczyk nie poleciał jednak na długie wakacje oraz wypoczynek. Ruszył bowiem w tournée do Indii, gdzie odwiedzi szereg miejsc, a miejscowi z wielkim entuzjazmem oczekiwali na pojawienie się legendarnego piłkarza.

Argentyńczyk w trakcie swojej wizyty ma przede wszystkim pojawiać się w akademiach piłkarskich oraz brać udział w otwieraniu wydarzeń charytatywnych w takich miastach jak Kalkuta, Hajdarabad, Bombaj czy New Delhi. Już pierwsza odsłona tej podróży, która w sobotę zaprowadziła go do Kalkuty, pokazała jednak, jak ogromne emocje budzi jego obecność. Wizyta na Salt Lake Stadium, zamiast spokojnego spotkania z kibicami, bardzo szybko przerodziła się w istny koszmar.

Kompletny chaos i demolka

Miało odbyć się spotkanie z Messim, na co wszyscy tamtejsi kibice czekali. Jednak w pewnym momencie wszystko zamieniło się w kompletny chaos. To z powodu rozgoryczenia fanów. Kibice wskakiwali na ogrodzenie, rzucali krzesełkami, przypominało to ogromną awanturę stadionową, a nie spotkanie z legendarnym piłkarzem. Dlaczego fani byli tak niezadowoleni? Najlepiej opiszą to ich relacje:

Absolutnie okropne wydarzenie. Messi przyjechał tu tylko na dziesięć minut. Otoczony był politykami, a my nic nie widzieliśmy. Nie wykonał nawet jednego kopnięcia i zniknął. Tyle zmarnowanych pieniędzy, emocji i czas.

W ten sposób wypowiadał się jeden z fanów, co podawała tamtejsza agencja ANI. Zarzut fanów był jasny - wydali pieniądze, a nawet nie zobaczyli Messiego. Już nawet nie na żywo, lecz także na ekranach umieszczonych na stadionie. Dla niektórych to były wydatki rzędu tygodniowych, czy nawet miesięcznych zarobków. Piłkarz miał być ciągle w otoczeniu polityków i urzędników.

Z tego powodu Argentyńczyk przedwcześnie ewakuował się z miejsca spotkania. Media podają, że oficjalny organizator zobowiązał się do zwrócenia kosztów. Niemniej takie organizacyjne niedopatrzenie pogrzebało wiele marzeń poszczególnych kibiców. W dodatku naraziło na straty, poprzez konieczność interwencji szeregu policjantów.