Choć konflikt pomiędzy Bagietą i Kapelą dopiero co skończył się w sądzie, to zawodnicy znów weszli do oktagonu. Szalony pojedynek pełen był obaleń i zapasów, zaś sędziowie musieli liczyć punkty z wszystkich trzech rund.

Początek pojedynku, jak eksplozja supernowej

Wyjątkowo energetyczna para zawodników sprawiła, że publiczność zgromadzona na Prime MMA 7 wstała z krzeseł. Pierwsze minuty walki pomiędzy Kapelą a Bagietą okazały się gradem ciosów z obydwu stron.

Zarówno Bagieta, jak i Kapela mocno wypompowali się w pierwszej rundzie, ponieważ zaraz po ciosach dochodziło do kolejnych obaleń. Jaś Kapela dawał popis swoją zwinnością, ponieważ nieustannie wyswobadzał się z objęć Bagiety.

Następnie zarówno druga, jak i trzecia runda były kontynuacją walki w parterze, co ewidentnie spowodowane było brakiem tlenu u Bagiety. Finalnie pojedynek zakończył się po trzeciej rundzie i to sędziowie musieli ogłosić werdykt. Jednogłośną decyzją sędziów zwyciężył Bagieta.

Kapela nie zgodził się z decyzją sędziów, twierdząc po walce, że to zdecydowanie on zwyciężył ten pojedynek.