Niedzielny szlagier Ekstraklasy, mecz pomiędzy Jagiellonią Białystok a Rakowem Częstochowa został przerwany w drugiej połowie na około kwadrans. Powodem był... gorszący jednych, a zupełnie niewinny dla innych, transparent wymierzony w sędziego Bartosza Frankowskiego. Burza w szklance wody czy rzeczywisty problem?

Jagiellonia „przekręcona”

Całe środowisko "Jagi" faktycznie ma prawo czuć się pokrzywdzone po ubiegłotygodniowym meczu białostoczan z Górnikiem Zabrze. Sędziujący tamten mecz Bartosz Frankowski nie pokazał ewidentnej czerwonej kartki Josemie. Arbiter podjął jeszcze kilka wątpliwych decyzji, ale krytyka jego pracy skupiła się przede wszystkim na braku wykluczenia piłkarza z Zabrza. Jagiellonia miałaby ok. 10 minut na grę 11 vs 10 przy stanie 1:1, a tak... przegrała po samobóju.

W efekcie Frankowski błyskawicznie został zawieszony przez przewodniczącego Kolegium Sędziów, Marcina Szulca. Czas reakcji nowego szefa polskich sędziów był bezprecedensowy i zwiastuje nowe standardy, a jednocześnie nadawał tamtej sytuacji dużej rangi. Jagiellonia przegrała mecz, a przecież wcześniej notowała serię osiemnastu spotkań bez porażki we wszystkich rozgrywkach.

Transparent w centrum uwagi

Najzagorzalsi fani białostockiego klubu wywiesili w kolejnym meczu transparent, a ściślej mówiąc dyptyk transparentów wymierzonych w sędziego Frankowskiego. Nawiązywały one m.in. do pijackiego wyczynu sędziego z lata ubiegłego roku, gdy wespół z Tomaszem Musiałem i Mikołajem Kostrzewą, Frankowski został zatrzymany w nocy przez policję, gdy paradował ulicami Lublina… ze znakiem drogowym.

Wszystko na kilkanaście godzin przed pracą sędziego VAR na meczu eliminacji Ligi Mistrzów! Jednak uszczypliwość kibiców Jagiellonii przypominająca aferę alkoholową z udziałem Frankowskiego to nie koniec. Na prześcieradle znalazł się też zarzut, że arbiter obstawił mecz z Jagiellonii z Górnikiem i sugestia, że celowo „przekręcił” klub z Podlasia. W towarzystwie mało eleganckiego epitetu tworzyło to już spory problem dla wizerunku meczu, ligi i Kolegium Sędziów.

Sędzia Raczkowski przerywa mecz

Zareagował więc sędzia Paweł Raczkowski. Nie do końca wiadomo, czy sam z siebie, czy raczej na skutek interwencji delegata PZPN, który na ogół w takich przypadkach ma najwięcej do powiedzenia. Faktem jest, że przez prawie kwadrans trwały swoiste negocjacje z kibicami. Chodził do nich choćby kapitan "Jagi", Taras Romanczuk. W końcu po wielu minutach tego cyrku, białostoccy ultrasi zdecydowali się zdjąć transparenty godzące w dobre imię Frankowskiego, a Raczkowski wznowił mecz. Mecz, który Jagiellonia przegrała 1:2. Raków odrabia strata w lidze, a brązowi medaliści sezonu 2024/25 przegrali drugi mecz z rzędu. Tym razem bez udziału sędziego.