Pablo Rodriguez notował w ostatnim czasie przyzwoite występy i można było liczyć, że w pojedynku z Cracovią będzie ważnym ogniwem drużyny. Jednak pod koniec pierwszej połowy kompletnie stracił głowę, przez co w krótkim odstępie czasu w kuriozalny sposób otrzymał... dwie żółte kartki. No i przez niego "Kolejorz" stracił punkty.

Panie Rodriguez, co żeś Pan myślał?

Lech Poznań przystępował do hitowego pojedynku z Cracovią w naprawdę dobrych nastrojach. W czterech poprzedzających spotkaniach zanotował trzy wygrane i remis. To dawało nadzieję na dobry wynik. Tak też to wszystko się rozpoczęło, ponieważ już w 17. minucie Mikael Ishak zamienił rzut karny na bramkę. "Kolejorz" wyglądał solidnie i pewnie zmierzał po to, by przynajmniej pierwszą połowę skończyć na prowadzeniu. Do momentu kompletnie niezrozumiałego i głupiego zachowania Pablo Rodrigueza.

W 37. minucie Hiszpan zobaczył żółtą kartkę za bardzo niebezpieczne wejście od tyłu - raczej co do decyzji Damiana Sylwestrzaka nie można mieć pretensji. Po tym faulu wykonano rzut wolny, z którego za wiele Cracovia nie zyskała. Piłkę pod nogi dostał właśnie Pablo Rodriguez, który chciał wyjść z kontrą. Po stracie mocno kopnął rywala, przez co arbiter nie miał wyboru - pokazał mu drugą żółtą kartkę. Oba zdarzenia dzieliły dosłownie sekundy, a gracz Lecha osłabił swoją drużynę.

Kolejny taki przypadek?

W tej sytuacji można dywagować, czy chronologicznie Rodriguez nie był wcześniej faulowany. Jednak nijak to się ma do tego, w jaki sposób potraktował swojego rywala chwilę potem. Lech Poznań po twardym boju wywiózł z Krakowa cenny punkt (2:2), choć prawdopodobnie czerwona kartka zaważyła na braku zwycięstwa. Kibice Lecha mogli powiedzieć sobie w myślach, że już gdzieś takie coś widzieli.

Mowa oczywiście o spotkaniu w Gdyni. Wówczas to Timothy Ouma w bardzo bezmyślny sposób w przeciągu kilku minut osłabił swój zespół. Też dostał dwie żółte kartki i to był koniec jego udziału w tamtym spotkaniu. Lech się posypał i przegrał mecz. Trener Frederiksen tak bardzo mu nie ufa, że w kolejnym spotkaniu - po żółtej kartce - zdjął go z boiska jeszcze w pierwszej połowie.

Jak widać, trener słusznie nie ufa "inteligencji" swoich zawodników. Nie każdy wyciągnął wnioski po tamtej sytuacji. Pablo Rodriguez kompletnie stracił głowę, a jego zachowanie ewidentnie pomogło rywalowi.