Choć mogłoby się wydawać, że organizacja Fame MMA jest tą najmniej problematyczną, to jednak ma pewne problemy i to z profesjonalnym zawodnikiem. Jeszcze wczorajszego poranka wszyscy byli pewni, że karta walk Fame MMA 19 będzie niezmieniona. Okazało się jednak, że to gwiazda Main Eventu ucieka z udziału w federacji. Po dziwnych oskarżaniach przyszedł czas na odpowiedź organizatorów wydarzenia. Co mieli do powiedzenia?

Fame MMA odpowiada Włodarczykowi - "Nie o takie piekło nam chodziło"

Wczoraj wspominaliśmy, że prawdopodobnie Diablo nie zawalczy na Fame MMA 19. Teraz w tej sprawie wypowiedział się zarówno rzecznik Fame MMA, jak i pojawiła się wypowiedź na Twitterze, która w pewien sposób "wyjaśnia" tłumaczenie promotora Włodarczyka dot. jego walki z Tańculą. Organizacja skutecznie odpiera zarzut, przypominając, że mężczyzna sam pojawił się na sesji zdjęciowej promującej to wydarzenie.

Później miał nie zgodzić się na publikację tego materiału zdjęciowego, chociaż sam dodał go na swój profil. To oczywiście nie koniec dziwnych tłumaczeń boksera. Fame MMA jasno podsumowało takie zachowanie z nutą sarkazmu:

"WZIĄŁ UDZIAŁ W SESJI ZDJĘCIOWEJ I ROZPOCZĄŁ PRZYGOTOWANIA DO WALKI NA FAME 19 w klubie u Trenera Oknińskiego. Menadżerka Krzysztofa, z którą pracownicy FAME akceptowali terminy nagrań i programów live, też zapewne potwierdzała wszystko bez wiedzy Krzysztofa."

Stwierdzili oni również, że pisząc "witamy w piekle" nie mieli na myśli takiego rodzaju piekła. W wypowiedzi organizacja przyznała także, że jeśli po kilku treningach u Mirka Oknińskiego taka forma walk mu się nie spodobała, to nie będą go do niczego zmuszać. Na koniec, pogratulowano Wasilewskiemu i Włodarczykowi profesjonalizmu. To jednak jeszcze nie koniec, bo promotor zawodnika udzielił ciekawego wywiadu w tym zakresie.

Wywiad z Wasilewskim o udziale Diablo Fame MMA 19

Okazuje się, że promotor Diablo szybko wykorzystuje centrum uwagi, w którym się znalazł. Z tego też względu postanowił on udzielić wywiadu, w którym przyznaje, że uratował Włodarczyka przed kontraktem w federacji. Co ciekawe, wyjaśnia on także, że przez cały czas - sesje zdjęciowe, ogłoszenia walk - organizatorzy brali zawodnika na litość, mówiąc, że mogą stracić pracę, jeśli nie dojdzie do tych działań.

Tutaj pojawia się Maciej Turski, który wraz z Fame MMA konfrontują te pomówienia. Zadają bowiem kluczowe pytanie, a dokładniej - kto miałby kogo zwolnić? Bo przecież Rafał Pasternak musiałby w takiej sytuacji wyrzucić z pracy samego siebie za to, że Krzysztof nie podpisze kontraktu. W takiej sytuacji Włodarczyk nie mógł odmówić, bo ta otoczka chwytała go za serce. Tylko kto właściwie miał stracić pracę?

Na zarzut dotyczący wstawienia zdjęcia z sesji Fame, Wasilewski odpowiedział, że ani on, ani sam Diablo nie prowadzą tego konta na Instagramie. Dodał, że on nie wie, kto mu je prowadzi i że samo wrzucenie zdjęcia nie definiuje podpisania kontraktu. Organizacja dodała dosyć zabawną grafikę ze zmienionym zawodnikiem zamiast Krzysztofa i obiecała, że na pewno znajdą kogoś na jego miejsce. Kim może być ten zawodnik? Wiele osób spekuluje, że Amadeusz Ferrari.