Barcelona, gdy odszedł niezastąpiony Sergio Busquets, miała problem z obsadą defensywnego pomocnika. Wówczas doszło do dość niespodziewanego transferu, ponieważ do klubu dołączył... Oriol Romeu. 34-letni aktualnie zawodnik był w ostatnim czasie bezrobotny i w końcu znalazł pracodawcę.

W Barcelonie niewypał

Sezon 2022/23 był ostatnim w wykonaniu Sergio Busquetsa i dla działaczy FC Barcelony przyszedł czas decyzji. Co prawda nie prezentował on już tak wybitnej formy, często tracił piłki i wpasował się w mizerne czasy kolejnych kiepskich trenerów typu Quique Setien (to on przegrał 2:8 z Bayernem) czy Ronald Koenam.

Busquets to jednak Busquets. Był w Barcelonie zawsze. Ktoś musiał go zastąpić, a nie było to takie proste. Raczej możliwości finansowe były mizerne. Nie można było nagle wyłożyć dziesiątek milionów na nową "szóstkę". Wybór padł na wychowanka słynnej "La Masii". Oriol Romeu miał po dobrym sezonie w Gironie stać się ważną częścią zespołu, natomiast raczej mało kto spodziewał się, że realnie zastąpi tak wielkie zawodnika jak Busquets.

"Blaugrana" zapłaciła za niego wówczas nieco ponad trzy miliony euro, a więc praktycznie nie obciążyło to budżetu. Dokładnie 37 spotkań rozegrał w koszulce Barcelony i w sumie zanotował tylko jedną asystę. Nie był to zawodnik wyjściowego składu, z początku dostawał więcej minut, ale z biegiem sezonu pozostawały mu jedynie ochłapy i końcówki spotkań. Poza tym wydawał się trochę za wolny i niezbyt tu pasował.

Wielki powrót?

Po nieudanej przygodzie został wypożyczony do Girony i tam spędził cały ostatni sezon. Wydawało się, że właśnie tam trafi tego lata, ale tak się nie wydarzyło. Romeu wrócił do treningów w Barcelonie i dość długo taki stan rzeczy się utrzymywał. Dopiero 5 września oficjalnie rozwiązano z nim kontrakt. Od tamtego czasu pozostawał bez klubu, mimo zainteresowania ze strony zespołów arabskich. Ostatecznie Romeu powróci do Anglii. Jak przekazał dobrze znany Fabrizio Romano, Southampton dopięło szczegóły umowy i to właśnie tam trafi 34-latek.

Miejsce to wcale nie jest przypadkowe, ponieważ spędził on w zespole "Świętych" okrągłe siedem lat (2015-2022). Zanotował tam aż 256 występów, a teraz może być bardzo ważną postacią w walce... o utrzymanie. Spadkowicz z Premier League znajduje się aktualnie tuż nad strefą spadkową, a w ostatnich dniach pożegnał się z trenerem. Według medialnych informacji Hiszpan podpisze kontrakt do końca czerwca 2026 roku, ale z opcją przedłużenia o kolejny sezon.