Puchar Polski nazywany jest od kilku lat tzw. Pucharem Tysiąca Drużyn. Często zdarza się, że dochodzi do różnego rodzaju niespodzianek, ale... nie tym razem. Faworyci w edycji 2025/26 eliminują underdogów.

Puchar Polski na razie nudny

Zespoły grają w 1/16 finału i na razie trudno wychwycić jakiekolwiek niespodzianki. Bardzo bliski takowej sensacji był czwartoligowy Gryf Słupsk, który strzelił nawet gola na 2:2, jednak został on nieuznany. Co prawda samobója wpakował Mateusz Skrzypczak, lecz uratowało go to, że kapitan Gryfa - Daniel Piechowski - w momencie podania znajdował się na pozycji spalonej i absorbował uwagę obrońcy, wyskakując do piłki. Lech Poznań wygrał 2:1, ale zebrał za ten występ dużo negatywnych opinii, bo nie potrafił "zabić" spotkania trzecim czy czwartym golem.

Pozostałe spotkania na razie także nie obfitują w niespodzianki. Zespoły znajdujące się w wyższych ligach radzą sobie z tymi niżej klasyfikowanymi. Wisła Kraków awansowała po skromnym zwycięstwie, ale za to w atmosferze skandalu na trybunach, palenia flag, brzydkich transparentów oraz... zabronienia młodym kibicom Hutnika przez kierownictwo Hutnika Kraków... zbierania autografów od Jamesa Igbekeme. Więcej niż o wyniku mówiło się tutaj o wzajemnych animozjach i krakowskiej nienawiści.

W kolejnej fazie jest też GKS Katowice, który uporał się z grającym w Betclic 1. Lidze ŁKS-em Łódź. Był zespołem lepszym, ale dominację potwierdził dopiero po katastrofalnym błędzie Sebastiana Rudola, który tak źle przyjął piłkę, że ją stracił i sfaulował w polu karnym rywala. W drugiej połowie na 2:0 trafił Ilja Szkurin, a w końcówce Jędrych do prawidłowej bramki z karnego dorzucił samobója. Zrobiło się trochę ciekawiej, lecz ŁKS nie był w stanie wyrównać.

Starcia ekip z tych samych lig

W starciu ekstraklasowych ekip Raków Częstochowa nie pozwolił kompletnie na nic Cracovii (3:0). Dominował od początku do końca. Wiązało się to również z tym, że Marek Papszun wystawił mniej rezerwowy skład, który spokojnie sobie poradził. Błysnął dwoma trafieniami Jonatan Braut Brunes. W innym ekstraklasowym starciu doszło do kuriozalnej sytuacji, bowiem Rafał Gikiewicz zamienił Widzew Łódź, gdzie stracił miejsce w składzie, na Zagłębie Lubin i... wpuścił "szmatę", przez którą jego nowy team odpadł z rozgrywek. A grał... przeciwko Widzewowi. Kibice ironicznie komentowali, że to najlepszy mecz Gikiego w "barwach Widzewa".

Avia Świdnik vs Flota Świnoujście (3:0) to było starcie dwóch ekip trzecioligowych, więc trudno tu mówić o jakimkolwiek większym faworycie. Podobnie w przypadku spotkania Zawisza Bydgoszcz vs GKS Wikielec (3:0). Ci drudzy radzą sobie bardzo, bardzo słabo w Betclic 3. Lidze, Grupie 1. Bydgoszczanie za to w Grupie 2 są tylko za plecami Lecha Poznań II. Poradzili sobie więc z łatwością z rywalem będącym bez formy.

Puchar Polski: pierwszoligowcy bezradni przeciwko ekstraklasowiczom

Mieliśmy kilka starć pierwszoligowców z ekstraklasowiczami bez historii:
- ŁKS Łódź - GKS Katowice (1:2) - wspomniano powyżej
- Odra Opole - Piast Gliwice (0:2)
- Znicz Pruszków - Korona Kielce (0:3)
- Miedź Legnica - Jagiellonia Białystok (1:3)

Polonia Bytom za to mierzyła się z najniżej sklasyfikowanymi w 1/16 finału rezerwami LKS-u Goczałkowice-Zdrój, które grają na poziomie okręgówki. Łukasz Piszczek musiał wziąć na klatę bagaż aż siedmiu straconych bramek. Olimpia nie pozostawiła jemu i jego kolegom złudzeń, wygrywając aż 7:0. Pierwszoligowy Śląsk Wrocław za to męczył się z występującą w Betclic 2. Lidze Olimpią Elbląg i wygrał 1:0 po trafieniu Damiana Warchoła z 79. minuty. Puchar Polski jeszcze się nie skończył. Przed nami dwa mecze - jeszcze Arka Gdynia - Górnik Zabrze oraz największy hit, czyli powtórka z kapitalnego, widowiskowego finału 2025, a więc Legia Warszawa vs Pogoń Szczecin.

Fot. screen TVP Sport/YouTube