W bramce Stade Brestois w aktualnym sezonie stoi Polak - Radosław Majecki. W ramach 12. kolejki rozgrywek Ligue 1 jego ekipa zmierzyła się z Olympique Marsylia. 25-latek musi jak najszybciej zapomnieć o tym występie, ponieważ zanotował sporo błędów.

Polak z "babolem"

Stade Brestois będące bez formy było skazywane na porażkę w pojedynku Olympique Marsylia. Piłkarze Roberto De Zerbiego idą łeb w łeb z Paris Saint-Germain. Co też istotne w kontekście bramkarza - Olympique to najlepiej grająca w ofensywie drużyna w lidze, o czym świadczy najwięcej strzelonych goli. Zadanie było zatem bardzo trudne. Radosław Majecki zawiódł.

Od początku wyglądał dość nerwowo, a w 25. minucie zanotował fatalnego "babola". Do rzutu wolnego podszedł Angel Gomes i wydawałoby się, że strzał nie mógł w żaden sposób zagrozić bramce Polaka. Radosław Majecki próbował złapać piłkę, ale nie był w stanie jej utrzymać w rękach, a ta ostatecznie wpadła do siatki. W mediach społecznościowych wśród francuskich kibiców aż roiło się od prześmiewczych zdjęć oraz komentarzy.

Olympique wygrał 3:0. Przy dwóch kolejnych golach raczej Majecki nie miał raczej nic do powiedzenia, szczególnie że na 2:0 Mason Greenwood wykonywał rzut karny.

Francuskie media nie oszczędziły

Oczywiście trudno było oczekiwać, że pojawią się jakieś pozytywne komentarze. Natomiast większość francuskich dzienników zgodnie oceniła Polaka jako najgorszego zawodnika w całym spotkaniu. "Maxifoot", przyznając mu notę 2/10, nazwał jego błąd wręcz monumentalnym oraz, że jego świetna interwencja po przerwie nie zmaże fatalnej pierwszej połowy. Podobnie ocenił go "Ouest-France", który nie przebierał w słowach.

Po meczach z Tuluzą, Lens i Lorient, polski bramkarz ponownie zaszkodził swojej drużynie, popełniając bardzo kosztowny błąd.

Jak na razie, w tym sezonie Radosław Majecki wystąpił w 10 z 12 możliwych spotkań. Dwa opuścił przez zawieszenie spowodowane czerwoną kartką. Polak jest wypożyczony z AS Monaco, natomiast jego słabsza forma w ostatnim czasie na pewno może martwić. W Bretanii tęsknią za formą zespołu i Marco Bizotem w bramce.