Wiele osób w ostatnim czasie wspominało o potencjalnym występie Pashybicepsa w oktagonie KSW. Jak się okazało, federacja próbowała zorganizować taki pojedynek, jednak zawodnik odmówił z kilku ważnych powodów. Na jego miejsce wszedł AJ, którego starcie zobaczymy już 20 grudnia.

KSW proponowało walkę Jarząbkowskiemu

Po usłyszeniu oficjalnego ogłoszenia debiutu AJ'a w KSW widzowie zaczęli pisać, że chętnie zobaczyliby również Jarosława Jarząbkowskiego w oktagonie tej federacji. Jak się okazało, to właśnie Pashabiceps miał pierwotnie wystąpić na KSW 113, a można się tego dowiedzieć z jego social mediów.

Otrzymałem ofertę walki na grudniowej gali, spotkałem się z jednym z włodarzy, kawka i dobra rozmowa, potem wymienialiśmy się też kilkoma wiadomościami. Jest mi niezmiernie miło, że - jako gracz, mistrz świata w CS, miłośnik sportu w każdej odmianie - zostałem dostrzeżony i doceniony przez taką organizację, której gale oglądałem jak każdy nasielszczak w TV.

Wiele osób dalej czeka powrót Jarząbkowskiego do oktagonu po niedoszłej walce z Diablo. Niestety zawodnik przyznał, że ma teraz inne priorytety i nie mógł pozwolić sobie na przeznaczenie całego czasu na treningi. Pashabiceps pracuje aktualnie nad swoją firmą i rozwojem obozów sportowo-esportowych. Jak sam przyznał, bliscy i działalność są dla niego teraz najważniejsze.

To nie był najlepszy okres na takie propozycje. Nie chodzi tylko o to, że od 12 miesięcy, czyli od przygotowań do walki z Diablo, nie byłem na macie. Najważniejszą kwestią stało się debiut w roli mikroprzedsiębiorcy i budowanie firmy i projektów esportowo-sportowych bliskich mojemu sercu (...) i po prostu nie mogłem zawieść swojego zespołu i ludzi, którzy mi zaufali. O rodzinie też w tym wszystkim trzeba pamiętać, bliscy przy walce mają mnie zwyczajnie bardzo mało w domu. Znacie mnie - jeśli przyjąłbym walkę, przez trzy miesiące żyłbym na sali, trenując dwa razy dziennie. Trening, szama, odpoczynek, trening, szama, odpoczynek. Inne tematy zawodowe zeszłyby na drugi plan: ucierpiałaby najmocniej rodzinka.

Pashabiceps zrezygnował z ogromnego wynagrodzenia

Oprócz tego Jarząbkowski podkreślił, że nie chodzi mu o pieniądze. Jakby chciał, przyjąłby propozycję, wyszedłby do walki bez przygotowań i zgarnął ogromną wypłatę. Jednak przyznał, że straciłby wtedy do siebie jakikolwiek szacunek.

Ogromne strzały kasowe są super, ale ja w tym momencie szukam stabilizacji finansowej. Chcę stworzyć coś swojego i wielkiego - i wokół tego budować swoje przyszłe aktywacje. (...) Mógłbym przecież wyjść do walki nieprzygotowany, zgarniając szybki oklep, ale za to przytulając okrągłą sumkę na konto. Tylko, że ja tak nie potrafię. Straciłbym do siebie szacunek - i Wy w takiej sytuacji też powinniście go do mnie stracić. (...) Na razie skupiam się na rozwoju w roli mikroprzedsiębiorcy, ale spokojnie - mam tu jeszcze coś do zrobienia i ostatniego słowa nie powiedziałem. Ja wrócę, bo potrzebuje sam sobie coś jeszcze udowodnić.

Pasha aktualnie pracuje nad rozwojem swoich działalności, a także stabilnością finansową, którą chciałby uzyskać. Swoje oświadczenie podsumował informacją, która na pewno zadowoli wiele osób. Jarząbkowski ogłosił, że w przyszłości wróci do oktagonu i to jeszcze nie koniec.