Wojeciech Szczęsny był o włos od zostania antybohaterem FC Barcelony, a uratowała go weryfikacja VAR. "Blaugrana" nie poradziła sobie w Belgii, a po 90 minutach świetnej batalii na tablicy wyników padł wynik 3:3. O Szczęsnym dyskutuje cały świat futbolu. Był faul czy go nie było?

Barcelona w szoku

Spotkanie z kategorii łatwych do przewidzenia - tak się zapowiadało. Tymczasem gospodarze tego pojedynku pokazali, jak zaskakująca jest Liga Mistrzów. Już w 6. minucie po świetnej akcji Carlosa Forbsa gola strzelił Nicolo Tresoldi. "Blaugrana", jak na faworyta przystało, dość szybko wyrównała za sprawą Ferrana Torresa.

Gdy wydawało się, że goście wracają na swój tor, niesamowity w tym meczu Carlos Forbs w 17. minucie samodzielnie wpisał się na listę strzelców. Do przerwy mieliśmy zatem oczywistą sensację. Po zmianie stron "Barca" potrzebowała nieco ponad kwadransa na wyrównanie. Przepiękna akcja dwójkowa Fermina Lopeza oraz Lamine'a Yamala dała stan 2:2.

Club Brugge nie spuścił głowy

Mimo trafienia Yamala gospodarze w żaden sposób nie zmienili swojego stylu gry. Trener Nicky Hayen jest wierny swojej filozofii i koniec. Nadal Belgowie grali odważnie i bez żadnej bojaźni. Dzięki temu w 64. minucie Carlos Forbs po raz drugi pokonał Wojciecha Szczęsnego. Sensacja i niedowierzanie! Wydawało się, że faktycznie w ten sposób zakończy się ta rywalizacja i wtedy będziemy świadkami kolejnej niespodzianki tego wieczoru.

Jak trwoga to do Boga, w ten sposób można nazwać następne minuty Barcelony. Większość podań wędrowała do prawej strony w oczekiwaniu, iż Lamine ponownie zaczaruje. Tak też się stało w 77. minucie. Młody Hiszpan próbował dośrodkować i po pechowej interwencji Christosa Tzolisa piłka wpadła do bramki.

Szczęsny i jego "wielbłąd"

Ostatnie minuty przy wyniku 3:3 to istna wymiana ciosów. Gdy "Barca" chwilę zwolniła i piłka trafiła do Wojciecha Szczęsnego, to polski bramkarz chciał w efektowny sposób zmylić rywala. Popełnił jednak prosty błąd i Romeo Vermant po przejęciu skierował futbolówkę do pustej bramki. Gracze "Barcy" doskoczyli do sędziego. Wrzeszczeli, że to jest faul, ale czy rzeczywiście?

Anthony Taylor zdecydował się sprawdzić, czy pressujący zawodnik nie przekroczył przepisów. Po dość szybkiej analizie podjął decyzję i uratował skórę Wojciechowi Szczęsnemu, anulując bramkę. Golkiper tylko się uśmiechnął. Niemniej FC Barcelona ponownie pokazała, jak nierówna jest w tym sezonie. Z drugiej strony dla kibiców Club Brugge to pozostanie niezapomniany wieczór. Defensywa Katalończyków nie jest monolitem i to delikatnie mówiąc.