Leo Messi po raz kolejny udowodnił, że nawet pod koniec kariery potrafi dominować w najważniejszych spotkaniach. Argentyńczyk poprowadził Inter Miami do triumfu w finale Major League Soccer, w którym ekipa Davida Beckhama zwyciężyła 3:1 z Vancouver Whitecaps. Zwycięstwo to nie tylko podkreśla rosnącą siłę klubu z Florydy, ale także wzbogaca imponującą kolekcję trofeów Messiego, który zdobył już 48. tytuł w karierze.

Asysty Messiego

Spotkanie zaczęło się wyrównanie, lecz przy stanie 1:1 Messi zdecydował, że czas przejąć pełną kontrolę. Jego udział przy bramkach Interu Miami był kluczowy – to on nadał drużynie tempo, którego przeciwnicy nie byli w stanie wytrzymać. Warto dodać, że przy golu na 1:0 dla Interu, Messi posłał kluczowe podanie do Tadeo Allende. Jego rodak chciał dogrywać do środka, ale przecinający zagranie Edier Ocampos zaliczył samobója.

Przy golach na 2:1 i 3:1 Argentyńczyk notował ostatnie podania, poprawiając i tak oszałamiające liczby w tym sezonie.

Messi błyszczał przez całe play-offy

W fazie pucharowej Messi grał jak natchniony. W pierwszej rundzie przeciwko Nashville zdobył pięć bramek i dołożył asystę, praktycznie w pojedynkę przesądzając o awansie. W ćwierćfinale z Cincinnati był bezlitosny – miał udział przy wszystkich czterech trafieniach swojego zespołu. W półfinale przeciwko New York City znów dołożył kluczowe podanie, a w finale popisał się dwiema kolejnymi asystami, które zamknęły rywalizację.

Złoty ruch Beckhama

Choć Inter Miami istnieje dopiero od 2018 roku, to w ekspresowym tempie wspiął się na szczyt MLS. Kluczowy okazał się ruch Davida Beckhama, właściciela klubu, który zdecydował się na sprowadzenie Leo Messiego. Argentyńczyk stał się fundamentem projektu i zawodnikiem, który w decydujących momentach gwarantuje przewagę. To dzięki niemu do Interu trafili Jordi Alba, Sergio Busquets, Rodrigo de Paul czy Luis Suarez. Ponadto do klubu trafił szereg piłkarzy z Argentyny, jak wspomniany Allende, którzy odegrali swoją rolę w dojściu na szczyt MLS.

Warto jako ciekawostkę dodać, że rok temu sensacyjnie z kwitkiem Messiego odprawił... Bartosz Slisz z kolegami i to w 1/8 finału. Teraz Inter udźwignął presję i sprostał roli faworyta,