Legia Warszawa musiała wygrać, aby mieć nadal szansę na grę w fazie pucharowej Ligi Konferencji. Porażka w Armenii to bez wątpienia wielki blamaż, który przekreślił europejską przygodę na wiosnę. Marek Papszun ustosunkował się do tych wydarzeń.

Legia zawiodła na wyjeździe

Wyniki, które notuje Legia Warszawa w ostatnim czasie są po prostu fatalne. Wygrała ostatni raz pod koniec października, a od tamtego momentu dzieje się po prostu źle. Pożegnany został Edwarda Iordanescu, który... zdawał się wcale nie chcieć tu być, a jego stery chwilowo przejął Inaki Astiz. Jego średnia punktowa jest zatrważająco niska. Do Armenii Legia jechała z jasnym zadaniem - wygrać, by wspiąć się wyżej w tabeli Ligi Konferencji i zachować realne szanse na awans.

Wszystko rozpoczęło się idealnie, kiedy to w 3. minucie Mileta Rajović wykorzystał błąd obrony i wpakował piłkę do siatki. FC Noah grało dobrze, a nawet zaskakiwało spokojem w rozgrywaniu. W drugiej połowie najpierw gola na wagę remisu strzelił Matheus Aias, a później po katastrofalnym zachowaniu w defensywie zwycięstwo gospodarzom zapewnił Nardin Mulahusejnović. Wyniki ułożyły się tak, że matematyczne szanse upadły. Z czterech polskich ekip w LK to właśnie Legia jako pierwsza pożegnała się z rozgrywkami.

"To mnie nie szokuje"

Marek Papszun lada moment zostanie nowym szkoleniowcem Legii, jak donoszą polskie media. Saga związana z tym tematem trochę się ciągnie, ale wydaje się, że kluby doszły do porozumienia. Raków Częstochowa, którego opuści Papszun, wygrał kolejny mecz i w Lidze Konferencji zajmuje 3. miejsce z dorobkiem 11 oczek. Zatem przejście do Legii to będzie upadek, bo zostanie trenerowi tylko PKO BP Ekstraklasa, w której też nie jest kolorowo. O całą sytuację został zapytany sam zainteresowany.

To mnie nie szokuje, bo w futbolu trudno o zszokowanie. Nie takie rzeczy się zdarzały. Rapid Wiedeń chyba nie ma żadnego punktu, a kto by się tego spodziewał przed startem tych rozgrywek. Na pewno to jest duża niespodzianka, martwiąca polską piłkę, bo była szansa, że cztery zespoły będą grały wiosną. Jeżeli Legia już nie ma szans, to pozostają w grze tylko trzy. Nie wiem, jak jest z Jagiellonią i Lechem, ale my będziemy na pewno w tych rozgrywkach wiosną występowali.