Mecz Szkocja – Dania, który był szalenie ważny z perspektywy Polaków, prowadził… Polak. Nasz eksportowy arbiter Szymon Marciniak nie uniknął kontrowersji. Czy słusznie spotyka go krytyka?
Szkocja – Dania: Polacy kibicowali Duńczykom
Dla reprezentacji Polski korzystnym układem była wygrana Danii lub remis. Zwycięstwo Szkotów dawało im bezpośredni awans i spychało Danię do barażu, a co za tym idzie - nas do drugiego koszyka przy losowaniu tychże baraży. Szkocja po szalonej końcówce wygrała 4:2 i marzenia Biało-Czerwonych o pierwszym koszyku prysły. Czy przyczynił się do tego Szymon Marciniak? Część Duńczyków uważa, że owszem, mając pretensje do polskiego sędziego. Ale po kolei…
- Sprawdzaj wyniki na żywo i nie przegap żadnej bramki!
Karny z VAR
Pierwszą kontrowersją był rzut karny, który Dania otrzymała. Marciniak w pierwsze tempo jedenastki nie podyktował. Został wezwany do monitora, by obejrzeć starcie w narożniku pola karnego. Okazało się, że przewinienie było i faktycznie miało miejsce w „szesnastce”. Gustav Isaksen został powalony przez Andy’ego Robertsona, doskonale znanego gracza Liverpoolu. Marciniak po obejrzeniu sytuacji podyktował rzut karny, a okazji nie zmarnował Rasmus Hojlund. To był gol na 1:1, a Duńczycy nie mogli mieć pretensji do polskiego sędziego, bo finalnie – choć po interwencji VAR – podjął dobrą decyzję.
„Czerwona kartka, której nie było”
W 61. minucie, kilka minut po golu Hojlunda, z boiska wyleciał jego imiennik, Rasmus Kristensen. Duńczyk za faul taktyczny obejrzał drugą żółtą kartkę. Kartkę, która każdemu, kto ma choć podstawowe pojęcia o przepisach gry, wydaje się oczywista. To typowe przerwanie korzystnie zapowiadającej się akcji (w żargonie sędziowskim SPA od angielskiego „stopping promising attack”). Marciniak decyzje podjął błyskawicznie, na pewniaka. Sam antybohater Duńczyków po meczu wziął swój błąd na siebie, mówiąc że zawalił i przeprasza kolegów.
Co ciekawe, innego zdania był Morten Hjulmand, który wypalił: - Dostaliśmy czerwoną kartkę, której moim zdaniem nie było. Nie chcę mówić o arbitrze, ale mimo że Szkoci strzelili gola, wróciliśmy do gry i dalej graliśmy swoje. Robiliśmy to, nawet grając w osłabieniu.
Cóż, piłkarze nie są raczej orłami w kwestii znajomości przepisów i wypowiedź Hjulmanda jest tego dowodem. Marciniak finalnie podjął dwie dobre, kluczowe decyzje, choć ta pierwsza miała miejsce po pomocy z wozu VAR.
