Ewidentnie źle się działo w Motorze Lublin w ostatnim czasie. Trąbiono o zwolnieniu trenera po pięciu meczach ligowych z rzędu bez zwycięstwa oraz odpadnięciu z Pucharu Polski. Lublinianie w weekend się przełamali, wygrali bardzo efektownie i zapadły kluczowe decyzje w związku z obsadą ważnych stanowisk.
Motor Lublin z decyzjami
Pierwszy trener Mateusz Stolarski oraz dyrektor sportowy Paweł Golański byli na cenzurowanym. Wszystko przez duży sportowy regres - kiepski początek sezonu 2025/26, niesatysfakcjonujące transfery i dużo gorszą formę niż rok temu, gdy zespół był beniaminkiem. Motor był wtedy rewelacją i zajął na koniec bardzo wysokie, 7. miejsce. Największy moment tego klubu to zwycięstwo nad Lechem Poznań i to wyjazdowe. Potrafił też urwać punkty po remisach z Legią Warszawa czy Rakowem Częstochowa.
Teraz jest zdecydowanie gorzej. Mnóstwo nowych nabytków bardzo niewiele znaczy w klubie - w zasadzie trafiono może 10-15%. Siedem bramek zdobył już Karol Czubak, który zaliczył fatalną przygodę w Belgii i po pół roku wrócił do Polski, ale takie postacie jak Renad Dadaszow, Fabio Ronaldo, Paskal Meyer, Florian Haxha oraz Kacper Karasek - odgrywają marginalną rolę w drużynie. Tu zarzut do Pawła Golańskiego, który nie obronił posady. Musi szukać sobie nowej roboty. Zbigniew Jakubas oczekuje, że człowiek na tym stanowisku zamieszka w Lublinie, będzie żył i funkcjonował z drużyną na co dzień.
- Tu znajdziesz wyniki Ekstraklasy
Stolarski ma czas
Motor Lublin na kiepską formę odpowiedział w najlepszy możliwy sposób i zdeklasował mocny przecież Widzew Łódź, który zrobił gigantyczne transfery i po przejęciu większości udziałów przez Roberta Dobrzyckiego chce walczyć o najwyższe cele. Tymczasem zespół z Lubelszczyzny po dwóch bramkach Karola Czubaka i jednej Michała Króla okazał się zdecydowanie lepszy. Stworzył xG na poziomie 2,65 przy tylko 0,50 u rywali. Choć liczba strzałów była podobna (16:13), to te ze strony gospodarzy były dużo konkretniejsze.
To spowodowało, że Mateusz Stolarski wygrał na razie czas. Trener ten prowadzi drużynę jeszcze od końcówki sezonu 2023/24. To on był następcą Goncalo Feio. Po Portugalczyka zgłosiła się Legia Warszawa, a niedoświadczony polski szkoleniowiec doprowadził misję do końca i wywalczył awans do PKO BP Ekstraklasy. Do tej pory poprowadził zespół w 60 spotkaniach i będzie ich jeszcze kilka. Właściciel Zbigniew Jakubas potwierdził to na antenie Canal+. Łączono Motor chociażby z Aleksandarem Vukoviciem. Jakubas przyznał:
– Gdyby Motor po rundzie jesiennej znalazł się w strefie spadkowej, to na pewno bym się w grudniu zastanawiał, co z tym fantem zrobić. Na razie jednak to inne kluby mają już nawet trzeciego trenera. Kiedyś Goncalo Feio przegrał pięć meczów z rzędu i nie wykonałem żadnego ruchu. Finalnie się to opłaciło. Może przez mój wiek, może przez moje doświadczenie w innych branżach. Nie jestem raptusem, choć oczywiście emocje mnie ponoszą. Mecz z GKS-em Katowice oglądałem całe 27 minut. Potem wyjechałem ze stadionu, bo nie mogłem już wytrzymać nerwowo, a należę do dość spokojnych osób. Takie spotkania doprowadzają człowieka do dużej frustracji, ale dopóki będę w klubie, nigdy nie będzie sytuacji, że trener dowie się z mediów o zwolnieniu albo będzie się bał, co zrobi prezes, jeżeli przegra mecz.
Fot. screen Motor Lublin/YouTube






















