Smutne informacje napłynęły z Wielkiej Brytanii. W wieku 29 lat zmarł Adam Johnson, który wczoraj doznał koszmarnego wypadku w trakcie meczu. Tragedia rozegrała się na oczach 8 tysięcy widzów

Amerykański hokeista umiera w wyniku wypadku podczas meczu

29-letni Amerykanin miał na swoim koncie występy w NHL w barwach Pittsburgh Penguins, a przez ostatnie trzy lata grał w Europie – w szwedzkim Malmö Redhawks, niemieckim Augsburger Panthers i w brytyjskim Nottingham Panthers.

Do koszmarnych wydarzeń doszło podczas meczu rozgrywanego w ramach brytyjskiego Challenge Cup, którym ekipa Sheffield Steelers podejmowała zespół Nottingham Panthers. Spotkanie zostało przerwane w 35. minucie, gdy Adam Johnson - atakujący gości - potrzebował nagłej pomocy zespołu medycznego.

O sprawie rozpisuje się redakcja BBC, która informuje, że 29-letni Amerykanin doznał poważnej rany szyi, którą została uszkodzona przez łyżwę innego zawodnika. Cierpiącego kolegę natychmiast otoczyli hokeiści z obu drużyn, chcąc ochronić go przed wzrokiem kibiców i okiem kamery. W tym czasie medycy starali się mu pomóc. Zawodnik został później przetransportowany do szpitala, lecz jego życia niestety nie udało się uratować.

 

- Adam, nasz numer 47, był nie tylko wybitnym hokeistą, ale także wspaniałym kolegą z drużyny i niesamowitym człowiekiem, który miał przed sobą całe życie. "Pantery" chciałyby przesłać nasze kondolencje rodzinie Adama, jego partnerce i wszystkim jego przyjaciołom w tym niezwykle trudnym czasie. Wszyscy w klubie, w tym zawodnicy, sztab, zarząd i właściciele, są załamani wiadomością o odejściu Adama - można przeczytać w oświadczeniu wydanym przez Nottingham Panthers.

Elite Ice Hockey League poinformowała, że w związku z tym tragicznym wydarzeniem wszystkie mecze zaplanowane na niedzielę zostaną przełożone na inny termin.