Kibice Manchesteru United mają ostatnimi laty mało powodów do optymizmu, od 2013 roku, kiedy ze stanowiska szkoleniowca drużyny odszedł sir Alex Ferguson, włodarze zespołu nie potrafią znaleźć właściwego następcy. Co więcej, klub cierpi w wyniku nieumiejętnej polityki transferowej i bałaganu organizacyjnego w strukturach klubu. Magazyn „The Sun” podaje, że w związku z wykupieniem 25 procent udziałów w klubie przez Jima Ratcliffe'a zespół ma być karnie pozbawiony możliwości gry w przyszłorocznej edycji Champions League UEFA.

“Czerwone Diabły” znowu poza rozgrywkami piłkarskiej elity?

Wejście Jima Ratcliffe'a w projekt finansowania Manchesteru United wydawał się zbawienny dla czerwonej części Manchesteru, miliarder miał wyłożyć 1,3 miliarda dolarów za pakiet akcji, dodatkowo zainwestować 250 milionów w poprawienie klubowej infrastruktury. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie przepisy UEFA, które zabraniają udziału w tych samych rozgrywkach dwóm klubom, będącym własnością jednego właściciela. Ineos, firma należąca do brytyjskiego miliardera ma udziały w OGC Nice, klub polskiego bramkarza Marcina Bułki gra fenomenalną piłkę, stanowi zagrożenie dla Paris Saint- Germain w walce o tytuł mistrza Francji. Przepisy UEFA są nieubłagane, w Champions League zagra (pod warunkiem, że Nice i Manchester United będą na miejscach promowanych) ten klub należący do miliardera, który zajmie wyższą lokatę w ligowej tabeli.

Jak rysuje się sytuacja Manchesteru United w Premier League?

Manchester United pomimo ciekawych transferów dokonanych podczas letniego okienka transferowego spisuje się średnio. Andre Onana nie prezentuje tej klasy co często krytykowany Hiszpan De Gea, Rasmus Winther Højlund nie prezentuje się okazale, nawet na tle słabego przeciwnika jak Luton, grał przeciętnie, Mason Mount często wchodzi na zmiany, jednak też bez rewelacji. Obecnie, Red Devils są poza miejscem dającym możliwość gry w kolejnej edycji Champions League. Większym zmartwieniem dla piłkarzy z Old Trafford może okazać się skuteczne dogonienie Aston Villa z Mattym Cashem w składzie, co dałoby awans do fazy grupowej Ligi Europy UEFA.