Real Madryt w pierwszym spotkaniu rozegranym w 2024 roku podejmował RCD Mallorca. Z racji, że Girona pokonała Atletico Madryt, "Królewscy" walczyli o zachowanie prowadzenia w LaLiga. Brahim Diaz o mało nie przyczynił się do utraty punktów przez Madrytczyków. Naprawdę trudno zrozumieć, że reprezentant Hiszpanii zachował się aż tak fatalnie.

Mierni "Królewscy", fatalny Diaz

W dniu 3 stycznia o godz. 19.15 na murawie Estadio Santiago Bernabeu w Madrycie rozpoczął się mecz miejscowego Realu z RCD Mallorca. Przyjezdni, słabo spisujący się w delegacji zawodnicy Javiera Aguirre mieli być jedynie przystawką dla rozpędzonego zdobywcy Champions League UEFA za sezon 2021/2022.

Carlo Ancelotti widząc, że jego zespół bije bezskutecznie głową w mur, w 60. minucie postanowił wprowadzić na boisko Brahima Diaza za bezproduktywnego Viniciusa jr. Jednokrotny reprezentant Hiszpanii doskonale wprowadził się w mecz, zawiązał akcję na skrzydle, zgrał futbolówkę do Joselu, który to odnalazł na polu karnym przeciwnika Federico Valverde. Urugwajczyk odnalazł Rodrygo, który oddał dobry strzał na bramkę Predraga Rajkovicia.

Po pudle Diaza z 69. minuty, komentatorzy stacji Canal+Sport, pracujący przy tym spotkaniu krzyczeli jednogłośnie "Nieprawdopodobne!". W 78. minucie meczu Antonio Rudiger zdobył decydującą bramkę, dzięki czemu Diaz mógł nieco odetchnąć, w innej sytuacji byłby winowajcą utraty cennych punktów.