Walka pomiędzy Marcinem „El Testosteronem” Najmanem a Adrianem Ciosem na gali Clout MMA 2 zakończyła się dyskwalifikacją byłego pięściarza wskutek nieprzepisowych ciosów w tył głowy, jakim uderzał swojego oponenta. Skutek był taki, że Cios nie był zdolny do kontynuowania pojedynku, więc z oktagonu został wywieziony przez lekarzy na noszach, natomiast sędzia tego krótkiego starcia orzekł dyskwalifikację Marcina Najmana i przyznanie wygranej Adrianowi Ciosowi.

Najman ostro o walce z Ciosem

Dla „cesarza polskich freak fightów” była to druga porażka na tej samej gali, bo kilkanaście minut wcześniej przez jednogłośną decyzję sędziów przegrał z członkiem ekipy Ebe Ebe - Piotrem „Lizakiem” Lizakowskim. Mimo że nogi Najmana po tej trzyrundowej batalii były mocno poobijane, to jednak posiadacz pasa WKU, w sobotni wieczór wszedł jeszcze raz do oktagonu tym razem z osobą, którą nie darzy szacunkiem, czyli freak-fighterem - Adrianem Ciosem.

Po ogłoszonej decyzji sędziów, jaką była dyskwalifikacja „El Testosterona” sam zainteresowany w rozmowie z Mateuszem Kaniowskim mocno wypowiedział się o zachowaniu swojego rywala.

"Nie uważam, że tam były faule, po prostu najzwyczajniej się Adrian Ciot obs*** i nie chciał dalej walczyć. Nie wierzcie w to, to jest je****, pie******* atencjusz i tchórz, on nie chciał walczyć. Jeżeli go uderzyłem w tył głowy to było w ferworze walki, normalny wojownik się otrzepuje i walczy dalej, a ten ci*** znieśli na noszach - przyznał Najman, który na koniec powiedział, że jeżeli federacja Clout MMA zgodzi się może w najbliższej przyszłości zawalczyć z Albertem Sosnowskim, pod warunkiem że ich starcie odbędzie się w formule MMA."

Dzień po tej walce Najman zapowiedział w mediach społecznościowych złożyć protest o zmianę rezultatu wyniku na jego korzyść. Czy ostatecznie sędziowie pochylą się nad tym wnioskiem i przyznają rację 44-latkowi? O tym dowiemy się pewnie w ciągu najbliższych dni.