Górnik Zabrze – Korona Kielce
Mecz dwóch drużyn wykręcających wynik ponad stan sezonu 2017/18 w Ekstraklasie będzie z gatunku tych, w których jedna drużyna jeszcze o coś walczy, druga zaś już jest na wakacjach i w meczu uczestniczy jedynie dlatego, że musi. Górnik tracąc zaledwie dwa punkty do Jagiellonii i trzy do Lecha Poznań, którzy znajdują się odpowiednio na 3 i 2 miejscu w tabeli, jest w dogodnej pozycji, aby przystąpić do ataku w grze o europejskie puchary. Dogodny terminarz, gdzie w ostatnich 3 meczach grają u siebie z Koroną i Wisłą Kraków, zaś wyjazd mają jedynie do Warszawy na mecz z Legią, sprawia, że Górnicy sprężając się odpowiednio mogą jeszcze zjawić się na ligowym podium na koniec sezonu. Zawodnicy z Kielc pozostając w obszarze grupy mistrzowskiej po zakończeniu fazy zasadniczej sezonu, ewidentnie się rozprężyli, i na 4 mecze siłą rozpędu wygrali w Poznaniu a w pozostałych trzech spotkaniach dostali mocno w łeb. Jako dostarczyciel punktów są dla Górnika w chwili obecnej bardzo dogodnym rywalem.
Górnik Zabrze jest w stabilnej formie. Na 10 ostatnich gier gracze z Zabrza wygrali 4 spotkania, 3 zremisowali i 3 przegrali, padły w nich aż 34 gole. Średnia 3,4 gola na mecz, no nieźle sobie radzicie Panowie. Ich spotkania, to widowiska bardzo przyjemne dla oka, szarżujący po skrzydle Kądzior czy znakomicie rozgrywający i serwujący asysty na życzenie Kurzawa to wizytówka tej drużyny.
W ekipie Górnika zabraknie kontuzjowanego Łukasza Wolsztyńskiego (29/4), a występ jego brata Rafała Wolsztyńskiego (4/2) stoi pod znakiem zapytania.
Zawodnicy z Kielc w ostatnich 10 meczach wygrali 3 razy, zremisowali 2 i przegrali 5 spotkań przy bilansie bramkowym 7:17 nie wygląda to najbardziej zachwycająco.
W ekipie z Kielc poza Jakubem Żubrowskim (28/0), którego występ nie jest pewny, wszyscy zdrowi.
Mecze bezpośrednie pomiędzy tymi drużynami = sporo goli. W ostatnich pięciu starciach padło 14 bramek, dwa razy wygrała Korona i trzy razy był remis.
Górnik to drużyna, którą ogląda się zawsze z wielką przyjemnością. Młodzi, waleczni, głodni sukcesu i bardzo kreatywni gracze a na ich czele świeżo powołany do reprezentacji Rafał Kurzawa, który umie na przykład takie właśnie rzeczy:
Górnicy są najlepsi w lidze pod względem zdobytych bramek (61) ale z drugiej strony w grupie mistrzowskiej tracą ich najwięcej (50). Determinacja musi nakręcić ich pozytywnie na to spotkanie zwłaszcza, że grają u siebie, gracze Korony przegrali 3 mecze z rzędu tracąc po 3 bramki w każdym meczu, puchary europejskie dla Górnika są na wyciągnięcie dłoni.
TYP: 1 | over 2.5 gola
Legia Warszawa – Wisła Płock
Paradoksem jest, że drużyna, która przegrała w sezonie na 34 mecze aż 11 z nich, prowadzi w ligowej tabeli.
Paradoksem jest, że drużyna, która w trakcie sezonu trzykrotnie zmieniała trenera, prowadzi w ligowej tabeli.
Paradoksem jest, że drużyna, która w bezpośrednim meczu o mistrzostwo nie potrafi oddać nawet jednego strzału na bramkę rywala, prowadzi w ligowej tabeli. Oto Legia Warszawa właśnie.
Do Warszawy zawita Wisła Płock, zespół z bardzo dużym apetytem na europejskie puchary, które potrafi poprzeć ten apetyt stosownym argumentem w postaci bardzo dobrej gry. Wisła Płock na poważnie zweryfikuje mistrzowskie zapędy Legii.
Legia w ostatnich 10 meczach wygrała 5 razy, zremisowała 2 i przegrała 3 mecze przy bilansie 12:8. W grach u siebie na 10 gier wygrali 6, zremisowali 1 i przegrali 3 mecze. Legia w każdym meczu wygląda jak Ford Mustang z wiecznie zaciągniętym hamulcem ręcznym. Mają kadrę, mają pieniądze, mają kibiców, mają Kucharczyka (;)) a jednak mimo to nie potrafią dominować na swoim podwórku, często w meczach wyglądając nadzwyczaj przeciętnie.
Do dyspozycji w stołecznej drużynie nadal nie będzie Iloski (1/0), Kopczyński (17/0) oraz Turzyniecki (0/0). Nadal strata kadrowa to niewielka.
Wisła Płock bilans ostatnich 10 meczów ma ponadprzeciętnie dobry. Wygrali 5 gier, zremisowali 3 razy i przegrali jedynie 2 spotkania, choć bramek w ich meczach pada równie niewiele co w grach Legii, bo jedynie 21. Na wyjeździe Wisła radzi sobie dobrze, 5 zwycięstw, 2 remisy i 3 porażki, w tym na ostatnie 4 gry aż 3 zwycięstwa.
W meczu z Legią wątpliwy jest występ Łasickiego (20/2), Stępińskiego (10/0), Sylwestrzaka (2/0) i Merebashviliego (29/5). Strata Gruzina jest najbardziej dotkliwa, ponieważ skrzydłowy Wisły Płock grając na stronie wraz z Arkadiuszem Recą robił naprawdę dużą przewagę.
Legia gra o mistrza, musi ten mecz wygrać, żeby odjechać Lechowi i Jagiellonii. Wisła Płock goni uciekające europejskie Puchary i potrafi grać na wyjeździe. Padnie mało bramek ale mecze będzie dobry do oglądania
TYP: under 2.5 gola
Lech Poznań – Jagiellonia Białystok
Zawodnicy z Poznania podejmować będą ekipę Jagiellonii z zaledwie jednym punktem przewagi w ligowej tabeli. W tym pojedynku żadna z drużyn nie może pozwolić sobie na remis. Podział punktów, przy wygranej Legii oznaczałby nie dwóch rannych, ale dwóch niemal martwych.
Lech Poznań ściga Legie w iście żółwim tempie. W grupie mistrzowskiej w czterech meczach zanotowali jedno zwycięstwo, jeden remis i dwie porażki. W meczach u siebie ostatnio radzą sobie również średnio bo na 5 gier 3 wygrali 2 przegrali, choć trzeba przyznać, że 21 goli, które padły w tych meczach robi wrażenie. Bo z Lechem jak z uczniem w szkole, potencjał to oni mają, zwłaszcza ofensywny, w obronie też sobie radzą bo najlepsi w kraju są pod tym względem, tylko leniwi są zbyt często bo aż 11 razy dzielili się punktami z rywalami.
W zespole z Poznania zabraknie jedynie Mihaia Raduta (22/0) i wykluczonego za kartki Majewskiego. Poza tym trener Bjelica może grać kim tylko chce.
Jagiellonia w ostatnich meczach nie przypomina absolutnie drużyny, która jeszcze miesiąc temu mogła śmiało marzyć o tytule. W ostatnich 5 meczach wygrali raz, zremisowali raz i przegrali aż trzykrotnie, zdobywając w tych spotkaniach jedynie 2 gole tracąc aż 9. Tak pretendować do tytułu naprawdę nie wypada. Czy to paraliż wywołany wizją zdobycia tytułu, czy brak odpowiedniej formy na decydujące starcia nie wiadomo, ale Jaga musi wziąć się do roboty, jeszcze wszystko do zdobycia, Legia jest tylko 3 punkty wyżej, ale i wszystko do stracenia – Górnik i Wisła Płock nadciągają.
W drużynie trenera Mamrota szczęśliwie wszyscy zdrowi, więc jest kim grać. Do gry wraca Romanchuk – kadra pełna.
Warto zauważyć, że obie drużyny mają spore upodobanie w rzutach rożnych. Lech wykonywał ich w tym sezonie już 212 (średnia ponad 6 na mecz), zaś Jaga 181 (średnia 5,3 na mecz). Over 10.5 rzutów rożnych to typ w tym meczu rozsądny do zastosowania.
W tym meczu będzie dużo walki, dużo rożnych, ale raczej mało bramek bo każda z drużyn będzie bała się zaryzykować.
over 10.5 rożnych w meczu
Wisła Kraków – Zagłębie Lubin
Z pozoru najmniej ciekawym starciem 35 kolejki w grupie mistrzowskiej wydaje się być pojedynek Wisły Kraków z Zagłębiem Lubin.
Mecz 6 i 7 drużyny tej grupy to starcie ekip, które nie grają o nic więcej aniżeli prestiż. No i może jeszcze ewentualnie ku uciesze kibiców, choć z tym, patrząc na wyniki obu drużyn, bywa różnie.
Wisła w 5 ostatnich meczach wygrała dwa razy, zremisowała dwa razy i przegrała raz przy niesamowicie wyśrubowanym bilansie brakowym 6:3. U siebie swoich kibiców również nie raczy znakomitością występów: 2 wygrane, 1 remis, 2 przegrane w bramkach trochę lepiej dla widowiska bo 8:6.
Niestety w drużynie z Krakowa może zabraknąć kilku zawodników. Z urazami zmagają się Basha(13/0), Głowacki (17/0) oraz Sadlok (28/0).
Zagłębie wygląda, jakby dopasowało się formą do Wisły, ponieważ na 5 ostatnich meczów wygrali 2 razy, raz zremisowali i raz przegrali przy bilansie bramkowym 5:6. W spotkaniach na wyjeździe idzie im troszkę lepiej bo na 5 takowych wygrali 2 i zremisowali 3, jednak bilans 7:5. Patrząc na ilość bramek w tych meczach można jedynie posmutnieć, nie spodziewając się nagłej odmiany.
Wisła Kraków, mimo że na pozór nie ma łatki drużyny grającej brutalnie, ma najwyższą średnią w Ekstraklasie pod względem żółtych kartek. Piłkarze Białej Gwiazdy zgromadzili już 82 takie napomnienia przy łącznej liczbie fauli 524. Over 3.5 żółtej kartki dla Graczy Wisły, pomimo grania meczu o nic może być dobry uzupełnieniem kuponu.
To widowisko jakie odbędzie się na stadionie Reymonta w Krakowie warte będzie oglądania chyba tylko z jednego powodu, ten powód nazywa się Carlitos Lopez. Hiszpan w tym sezonie zadziwia, czaruje i bawi siebie i nas pokazując, że piłka nożna to sport bez miary piękny. Miejmy nadzieje, że będzie jeszcze długo raczył nas takimi zagraniami:
Mecz bardzo trudny do typowania.