Dziś Johan Cruyff obchodziłby 72 lata.

Swoją małżonkę Dianę Margarethę Coster poznał na weselu kolegi z Ajaxu, Pieta Keizera. Już po półtora roku mógł zaprosić go na swoje własne. Razem z Dianą postanowili, że chcą spędzić ze sobą resztę życia. Byli szczęśliwym małżeństwem przez 48 lat. Ojciec Diany, Cor Coster pełnił nawet funkcję agenta zawodnika i pośredniczył przy jego transferze do Barcelony.

W 1974 roku Holendrzy zachwycili piękną grą na mundialu cały świat. Byli jak drużyna z kosmosu. Krótkie podania, wymienność pozycji, bardzo wysoko grająca defensywa łapiąca rywali na pułapki ofsajdowe, bramkarz – Jan Jongbloed wybiegający z bramki, jako ostatni obrońca. Świetnie opracowali też schemat trójkowego pressingu, naciskania na rywali, co było we wszechobecnym, statycznym futbolu zadziwiające. No i mieli geniusza – Johana Cruyffa, który doskonale rozumiał filozofię gry trenera – Rinusa Michelsa. W finale ulegli RFN 1:2. Cały świat oprócz Niemców uważał, że to Holendrzy powinni zostać mistrzami świata.

Przejdźmy jednak do 1977 roku. Cruyff zakończył wówczas karierę reprezentacyjną. Kiedy oglądał w telewizji świetnie spisującą się reprezentację Holandii przeciwko Anglii czy Belgii, to poczuł, że jeszcze będzie w stanie pomóc. Wtedy jednak wydarzyła się tragedia, przez którą ostatecznie na mundial nie pojechał. Musiał wybierać – bezpieczeństwo rodziny czy gra na mistrzostwach świata? Wybrał to pierwsze. 17 września 1977 roku oglądał telewizję. Czekał na paczkę kurierską. Usłyszał dzwonek do drzwi, więc poszedł otworzyć. W jednej chwili się przeraził. Nieznajomy mężczyzna przyłożył mu pistolet do skroni. Kazał jemu i Dianie położyć się na brzuchu. Para posłusznie wykonała rozkaz w obawie o własne życie. Bandyta rozpoczął przywiązywanie piłkarza do szafy, wówczas Diana uciekła z mieszkania, a za nią sprawca napadu, który na szczęście zostawił swój pistolet. Johan odwiązał się i wybiegł na dwór. Sprawna interwencja policji sprawiła, że bandytę zatrzymano.

Przez kolejne pół roku rodzinie Cruyffów towarzyszyła eskorta policji. Podczas każdej drobnostki, nawet podczas odwożenia dzieci do szkoły. Każdy trening, każdy mecz. Policjanci spali w domu państwa Cruyffów. Policja nie pozwoliła na ujawnienie prawdy, by zapobiec podobnym występkom. Atmosfera była maksymalnie stresująca. Cruyff nie był w stanie skupić się na futbolu, a nawet nie mógł powiedzieć dlaczego. Musiał okłamać trenera Michelsa, że nie jest w dobrej formie fizycznej. Dostawał mnóstwo listów. Mieszkańcy Holandii pragnęli, żeby ich wielki zawodnik pomógł reprezentacji. Cruyff nie mógł ujawnić prawdy. Nie ugiął się. Oglądał jak jego koledzy dochodzą do drugiego z rzędu finału mistrzostw świata. Został zaproszony do studia BBC i mocno przeżywał spotkanie. Pewny swoich wielkich umiejętności czuł, że mógłby tam pomóc. Dręczyły go myśli:

„Mogłem tam być i zakończyć karierę jako mistrz świata. Mogłem. Wiedziałem, ile mógłbym zrobić gdybym tam był, ale miałem też świadomość, że nie mogłem zostawić swojej rodziny. Nie potrafiłbym tak postąpić”.
Źródło: Johan Cruyff, My Turn: A Life of Total Football