Arsenal – West Ham 16:00
W meczach Arsenalu z West Hamem przeważnie mamy do czynienia z gradem bramek. Na ostatnie 10 spotkań w Premier League aż w ośmiu z nich padło więcej niż 2,5 bramki. 4:1, 5:1, 3:3, dwa razy po 3:0. Derbowym starciom tych zespołów bliżej do świetnego widowiska niż nudnego klepania. Od 2010 roku tylko raz padł remis 0:0. Przeważnie to Arsenal wychodzi z tych starć zwycięsko, ale 0 punktów po dwóch spotkaniach wrażenia nie robi, jednak z Chelsea na potęgę marnowali akcje, w których wystarczyło po prostu dołożyć stopę i skierować piłkę do bramki. Aubameyang kopnął nad bramką i obok, Mkhitaryan podobnie. Razem z The Blues zapewnili kibicom Premier League chyba do tej pory najlepsze widowisko spośród wszystkich spotkań. Wreszcie jest dobra szansa na przełamanie Kanonierów z rozczarowującym na razie West Hamem. Wystarczy powiedzieć, że najlepszy w tych dwóch spotkaniach był… Łukasz Fabiański, który popisał się kilkoma świetnymi interwencjami. Co z tego, że 60% czasu byli przy piłce w meczu z Bournemouth? Z Liverpoolem byli żałośni, z Bournemouth zagrali tylko przez pierwszą połowę. „Straciliśmy dwie bramki w sytuacji – czterech obrońców na jednego przeciwnika” – podsumował swoich podopiecznych Manuel Pellegrini. Arsenal po dwóch mega ciężkich kolejkach wreszcie czeka mecz z drużyną z niższej półki.
Nasz typ: over 2,5 – Fortuna (1,47)
Southampton – Leicester 16:00
Oglądając w akcji parę stoperów – Jack Stephens & Wesley Hoedt (Southampton) można mieć wrażenie, że obaj panowie założyli się o dobrą kolację, który z nich odstawi większy kryminał w defensywie. Kreatywność w środku pola też jest raczej obca dla tego zespołu. To może być trudny sezon, patrząc na to, jak się prezentują. Iskierką nadziei wydaje się być forma wypożyczonego z Liverpoolu Danny’ego Ingsa, który na bramkę The Toffees oddał ostatnio aż sześć strzałów i zdobył jedyną jak do tej pory bramkę dla Southampton. Z Burnley – mimo że spędził na boisku tylko jakieś 35 minut – zanotował kilka kluczowych zagrań i oddał trzy strzały na bramkę Joe Harta. To w tej chwili wyróżniająca się postać w ekipie Świętych. Jeśli Anglik będzie tak aktywny i ominą go urazy, to swoimi golami może zapewnić utrzymanie. W tej kolejce wraca też prawdopodobnie Mohamed Elyounoussi, obiecujący transfer Świętych, wszędobylski ofensywny i przebojowy zawodnik, który przeszedł za 18 milionów euro z Bazylei, a na inaugurację doznał kontuzji. Święci wygrali tylko jedno spośród ostatnich siedmiu starć z Leicester, ale z kolei podopieczni Claude’a Puela przegrali na ostatnich czterech wyjazdach. Lisom zabraknie Jamiego Vardy’ego, ukaranego czerwoną kartką w ostatnim spotkaniu. To spore osłabienie.
Lewe skrzydło w postaci Redmonda i Bertranda powinno zapewnić Ingsowi okazje do zdobycia bramki, Anglik jest w bardzo dobrej formie, więc mamy dla Was taką propozycję zakładu.
Nasz typ: Danny Ings strzeli bramkę (2,80) *musi zagrać od początku
Bournemouth – Everton 16:00
Everton grał z Bournemouth w Premier League sześć razy i w pięciu starciach obie drużyny zdobywały co najmniej gola, tyle samo razy padał też wynik powyżej 2,5 bramek, a na pewno godny zapamiętania był pojedynek z pierwszego sezonu Wisienek w Premier League. Wówczas Everton pokonał ich aż 6:3. The Toffees są w dobrej formie. Mogli ograć Wolves mimo gry w 11 na 10, natomiast w ostatnim spotkaniu z Southamptonem wygraną 2:1 mogą traktować jak najniższą z możliwych, bo stwarzali okazje, dominowali i śmiało mogli wrzucić do sieci więcej. Podpopieczni Eddiego Howe’a mieli szybko pożegnać się z Premier League, a grając praktycznie ciągle tymi samymi nazwiskami – są w tych rozgrywkach już czwarty sezon z rzędu. Obecny rozpoczęli znakomicie – od dwóch zwycięstw. Spokojnie pokonali z Cardiff i wykorzystali błędy defensywy West Hamu. Callum Wilson zachwyca formą. Ostatnio przedryblował kilku obrońców Młotów i zdobył spektakularną bramkę po indywidualnej akcji. W ekipie gości błyszczy z kolei nowy nabytek. Richarlison wyprawiał z obrońcami Świętych, co chciał, będąc kilkukrotnie faulowanym i zdobył też trzeciego gola w tym sezonie. Brazylijczyk robi furorę w sierpniu i potwierdza swoją dyspozycję już w drugim kolejnym meczu. Obie drużyny są w tej chwili w bardzo dobrej formie, dlatego proponujemy wam w tym meczu:
Nasz typ: obie strzelą – Fortuna (1,57)
Liverpool – Brighton 18:30
Zespół Brighton po pierwszym meczu z Watfordem bez celnego strzału – sprawił swoim kibicom niespodziankę, ponownie ogrywając Manchester United na Falmer Stadium. To nie gospodarze zagrali jednak znakomite spotkanie. „Popełniliśmy kardynalne błędy, które nas zabiły. Zostaliśmy ukarani za indywidualne potknięcia. To krótka historia tego meczu” – mówił Jose Mourinho. Lindelof i Bailly zagrali 45 minut tak, jakby byli dwoma ostatnimi zawodnikami wybieranymi do składów na w-fie. Manchester był też fatalny w ofensywie. Pogba wymieniał podania z wymyślonymi kolegami. Liverpool jednak to nie United i jest na fali, o czym świadczy bilans bramkowy – 6:0 i pewność siebie, jaką prezentują na boisku. Świetnie wkomponował się do drużyny Naby Keita, rewelacyjnie na lewym boku obrony spisuje się Andy Robertson. The Reds trochę męczyli się z Crystal Palace, ale przyzwyczaili nas do swojej dominacji. Oddali aż 16 strzałów na bramkę Hennesseya. Salah może nie grał rewelacyjnego meczu, ale to po faulu na nim Liverpool otrzymał jedenastkę. Później to po kolejnym faulu na tym graczu wyleciał Wan-Bissaka, a w końcówce to Egipcjanin posłał asystę do Sadio Mane. Ważne jest też to, że Christian Benteke kompletnie nie pograł przy Van Dijku, Holender dominował w powietrzu, wyprzedzał i bardzo pewnie prowadził grę obronną. Ostatnie dwa bezpośrednie mecze: 5:1, 4:0 – wskazują, że akurat z Brighton idzie podopiecznym Kloppa bardzo gładko, jest to rywal, który klasycznie im „leży”.
Nasz typ: Liverpool handicap 0:2 (2,16)