Manchester City i Liverpool nadal konsekwentnie wygrywają, choć w 36. kolejce zdecydowanie pewniej zrobili to „The Reds”, gromiąc Huddersfield 5:0. „The Citizens” długo męczyli się z Burnley, po strzale Aguero piłka przekroczyła linię bramkową o 29 milimetrów i sędziemu zapiszczał zegarek. Liverpool przegrał w środę prestiżowy mecz z Barceloną aż 0:3 i na Anfield musiałby wydarzyć się cud. O czwarte miejsce trwa za to tak upośledzona walka, że aż profil Sevilli zapytał na Twitterze, czy ich zespół nie może przejąć miejsca w LM, skoro w Anglii nikt go nie chce.

Ostatni bilans typów? 3 na 7. Mogło być lepiej, ale też nie trzeba się chować do szafy ze wstydu. Oto 7 naszych propozycji!

 

Bournemouth – Tottenham, sobota 13:30
Propozycja: obie drużyny strzelą, Totalbet: 1,60

„Koguty” w ostatniej kolejce straciły pierwszego gola na nowym stadionie i przegrały pierwszy mecz. Kilka dni później straciły drugiego i przegrały drugi mecz. Nawet jeśli na Vitality Stadium ulegną, to z TOP 4 nie wypadną, bo piąty Arsenal traci do nich 4 punkty. Tylko ekipy ze strefy spadkowej dały sobie wbić więcej bramek niż Bournemouth, które traci średnio 1,81 gola na mecz, ale też tylko te z TOP 6 strzeliły ich więcej niż „Wisienki”. 14 goli i 9 asyst Wilsona, 7 goli i 13 asyst Frasera – to są znakomite liczby, jak na grę w średniej drużynie. Tottenham musi myśleć o odrobieniu strat z Ajaksem i Pochettino na 100% da się tu wykazać kilku rezerwowym. Może to być dobry, ofensywny mecz na dzień dobry z weekendem Premier League.

 

West Ham – Southampton, sobota 16:00
Propozycja: wygrana West Hamu, Totalbet: 2,35

Nasza najbardziej ryzykowna propozycja, biorąc pod uwagę kurs. West Ham zaimponował w wyjazdowym spotkaniu ze Spurs. To nie tak, że strzelili gola, bo komuś odbiło się od piszczela. Zrobili to po pierwsze po świetnej akcji, a po drugie stworzyli ich nawet więcej niż gospodarze. Mieli 7 rzutów rożnych, przy 2 dla Tottenhamu. West Ham mocno zaimponował, a dwie kolejki temu wypadło im z rąk zwycięstwo z Leicester w doliczonym czasie. W obronie powrócił zgrany duet Balbuena – Diop i przypomniał o dobrych momentach z pierwszej części sezonu. Piłkarze Southampton oficjalnie przyklepali utrzymanie i z tego powodu tańczyli na środku St Mary’s Stadium, ale to Bournemouth stworzyło od nich więcej okazji, podobnie jak wcześniej Watford.

Chcę  otrzymać bonus od pierwszej wpłaty do 500 PLN na Totalbet ->


Wolves – Fulham, sobota 16:00

Propozycja: Wolves wygra, Totalbet: 1,57

Zespół Fulham niespodziewanie wygrał aż trzy razy z rzędu. Przez prawie cały sezon byli najlepszymi przyjaciółmi z Huddersfield. Tymi, którzy razem palą fajki za szkołą, dostają nagany, jedynki z klasówek, ale w pewnym momencie zespół Fulham stwierdził, że nie może dłużej tak żyć i zaczął się nawet uczyć z matmy, a z Huddersfield już się nikt nie kumpluje. Wolverhampton to jednak poważna praca klasowa. „Wilki” półtora tygodnia temu rozszarpały Arsenal, a w ostatniej kolejce wywiozły z Vicarage Road trzy punkty, przeważając na boisku, a tracąc gola po idiotycznym błędzie. Fulham będzie grać swój futbol i otwierać przestrzenie. Tym razem, z przeciwnikiem w takiej formie – ich boki obrony mogą sobie nie poradzić.

 

Newcastle – Liverpool, sobota 20:45
Propozycja: 1. połowa/wynik końcowy – Liverpool/Liverpool, Totalbet: 1,62

Z bardzo prostego powodu Liverpool będzie chciał tu spuścić wodę już w pierwszej połowie. We wtorek muszą wznieść się na wyżyny swojej siły, motoryki, techniki, zawziętości – praktycznie wszystkiego – żeby odrobić trzy gole w półfinale Ligi Mistrzów Barceloną. Pewne utrzymania Newcastle pozwoli gościom złożyć dowolne zamówienie, bo ten zespół zwykle oddaje inicjatywę rywalowi. Od skuteczności Salaha i kolegów zależy to, jak szybko danie skonsumują. Strata punktów przez Liverpool byłaby tu olbrzymią sensacją, a Rafa Benitez otrzymałby do skrzynki mnóstwo listów od fanów „The Reds” z treścią: „My już nie som przyjacioły”.

 

Huddersfield – Manchester United, niedziela 15:00
Propozycja: Manchester United wygra z handicapem (-1,5), Totalbet: 1,85

Kiedy śmieją się z ciebie w szkole i ci dokuczają, to jaki jest najlepszy sposób, żeby sobie „ulżyć”? Oczywiście, wyżyć się na jeszcze większym fajtłapie! „Czerwone Diabły” zagrały z Chelsea nawet nieźle, od początku z dużym zaangażowaniem, zacięciem, pokazywaniem się na pozycje i całkiem szybko objęli prowadzenie. Nie utrzymali go do przerwy tylko przez dziurawe ręce Davida De Gei i mają już bardzo małe szanse na awans do TOP4. Największy ligowy fajtłapa, czyli Huddersfield na 24 ostatne mecze – uwaga – przegrał 22. Z Liverpoolem w piątek wyglądali jak drużyna z okręgówki, więc przy takiej grze Solskjaer i jego banda poprawią sobie lekko humory.

 


Bonus powitalny 100% do 500 PLN od depozytu – Totalbet

Dokonaj rejestracji przy użyciu specjalnego linku partnerskiego -> Rejestracja (jeśli go nie widzisz, wyłącz AdBlocka) i wpłać pierwszą kwotę w przedziale 50 – 500 PLN a otrzymasz drugie tyle. Wpłacone środki można wypłacić już po dokonaniu 1-krotnego obrotu (po kursie łącznym powyżej 2,00) – najlepsze warunki na rynku!

 


 

Arsenal – Brighton, niedziela 17:30
Propozycja: Arsenal wygra z handicapem (-1,5), Totalbet: 2,08

Arsenal w trzech ostatnich meczach Premier League tracił po trzy bramki, ale Brighton to myśliwy, który chodzi na polowania z pistoletem na wodę. Dopiero z Newcastle Pascal Gross trafił po 7 meczach z rzędu, w których im się to nie udało. W tychże 7 meczach uciułali ledwie dwa punkty. Ten ostatni gol Grossa był niezwykle cenny, bo teraz Cardiff, chcąc się utrzymać, musi wygrać z Crystal Palace, później na Old Trafford i liczyć na porażki Brighton z „Kanonierami” i Manchesterem City. Weźmy 15 ostatnich spotkań – od Brighton gorsze jest tylko Huddersfield i gdyby nie niezła jesień, to fani tego zespołu już płakaliby w poduszki z klubowym herbem. O miejsce w LM „Kanonierzy” będą bić się w Lidze Europy, więc tu powinni zagrać na tak zwanym „lajcie”. Arsenal ograł 3:1 Valencię i ma niezłą zaliczkę przed rewanżem.

 

Manchester City – Leicester, poniedziałek 21:00
Propozycja: under 4,5 bramek, Totalbet: 1,47

W sezonie 2013/14 to Brendan Rodgers był trenerem „The Reds”, kiedy grali fantastycznie. Pokonali 3:2 Manchester City i zmierzali po mistrzostwo. Demba Ba biegnący sam na sam z Mignoletem – to będzie już na zawsze obrazek przeszywający serca fanów zespołu z miasta Beatlesów. Rodgers ma wielką okazję na to, żeby odkupić swoje winy. Leicester to groźny przeciwnik. Wygrali 3:0 z Arsenalem, a mogło być jeszcze więcej, bo w 11 na 10 totalnie  zdominowali „Kanonierów”, oddając aż 24 strzały (12 celnych). Oto ostatnie ligowe mecze Man City: 1:0, 2:0, 1:0, 3:1, 2:0 i 2:0. Puścili nogę z gazu, dlatego także tutaj nie ma co spodziewać się deklasacji. No chyba, że będą chcieli udowodnić swoją siłę w ostatnim meczu u siebie… ale Leicester Rodgersa jest chyba zbyt mocne, żeby dać się tutaj aż tak doszczętnie zniszczyć.

Autor: Patryk Idasiak.