WERSJA DO ODSŁUCHU – kliknij link


Sevilla – Liverpool

Na Ramon Sanchez Pizjuan Sevilla podejmie Liverpool w bardzo ważnym meczu dla układu tabeli. Goście przystąpią do tego meczu w świetnych humorach. Po bolesnej porażce na Wembley z Tottenhamem „Czerwoni” wliczając mecz w Lidze Mistrzów odnieśli 4 zwycięstwa z rzędu w których stracili tylko jedną bramkę – Na Stadionie Olimpijskim z West Hamem. Oczywiście rywalami były tylko Maribor, Huddershfield, West Ham i żenujący w tym sezonie Southampton. Jednak Liverpool i z takimi rywalami potrafił gubić punkty. Formę życia ma Mohamed Salah. W meczu z „Świętymi” po raz pierwszy w lidze zagrał cały kwartet ofensywny – Firmino, Mane, Coutinho i właśnie Salah. Jak to wyglądało przed sezonem wszyscy pamiętamy w meczu na Alianz Arena z Bayernem. W sobotę na mecz z Sevillą oszczędzany był Joe Gomez, który został wybrany najlepszym zawodnikiem meczu Anglia – Brazylia. To na niego liczą z tyłu fani „The Reds”. Ponadto wtorkowy mecz będzie powrotem do domu dla Alberto Moreno. Młodemu Hiszpanowi w sobotę urodziło się dziecko, a parę dni potem wraca na stadion, który opuszczał ze łzami w oczach. Jeszcze 7 miesięcy temu wydawało się, że możliwy jest powrót Moreno do Hiszpanii. Jak sam przyznał w wywiadzie przed tygodniem był on tylko skoncentrowany na ataku – Miał w głowie trzy słowa – atak, atak, atak. Cierpliwość kończyła się Jurgenowi Kloppowi, który cały poprzedni sezon na lewej obronie wystawiał Jamesa Milnera. Jednak praca na treningach popłaciła i Hiszpan jest teraz jednym z najlepszych zawodników Liverpoolu. Znacznie poprawił grę w destrukcji, a w ataku jest równie groźny co wcześniej.
Sevilla na własnym stadionie jest zawsze groźna, jednak naszym zdaniem Liverpool to dla nich w tym momencie zbyt wysoka półka. Rożnica w poziomie gry była bardzo widoczna na Anfield, gdzie tylko popis nieskuteczności „The Reds” sprawił, że zamiast wyniku 5:2 spotkanie skończyło się remisem. W weekend Berizzo rotował składem Sevilli a mimo to zdołał ograć Celtę Vigo 2-1 w prawdziwym meczu kolejki, w którym działu się bardzo dużo w odróżnieniu od derbów Madrytu. Celta śmiało mogło strzelić 2-3 gole, z kolei i sama Sevilla zasłużyła nawet na 4 trafienia. Dlatego nie stawiamy na zwycięstwo Liverpoolu a na ich gole. Sevilli prawdopodobnie również będzie ostrzeliwać bramkę rywala.

Liverpool powyżej 1,5 gola @ 2,00


Napoli – Szachtar

Na Stadionie Św. Pawła drugi najciekawszy mecz we wtorek. Gospodarze imponują swoją grą w Serie A, są liderem i szanse na Scudetto przy gorszej dyspozycji w tym sezonie Juventusu wzrastają z tygodnia na tydzień. No właśnie cały półwysep apeniński podziwia grę Neapolitańczyków w tym sezonie, a w Lidze Mistrzów są o krok od odpadnięcia w fazie grupowej. Po czterech kolejkach mają oni zaledwie trzy punkty, sześć mniej niż drugi Szachtar i we wtorek dla Lidera Serie A ostatnia szansa na podtrzymanie nadziei na wyjście z grupy. Będąc szczerym szanse są niewielkie, bowiem Szachtar czeka w ostatniej kolejce domowy mecz z City, które myślami będzie zupełnie gdzie indziej. Już jutro Pep Guardiola ma wymienić prawie cały skład na mecz z Feyennordem i na Szachtar zrobi podobnie. Ciężko mi sobie wyobrazić, że walczący o awans Szachtar przegra z głębokimi rezerwami City. Ale to nie oznacza przecież, że Napoli wywiesi białą flagę. Przed nami jutro wielki bój – Napoli musi wygrać, Szachtarowi wystarczy remis. Jednak klub z Doniecka w swoim DNA nie zna pojęcia obrona – Zaczynają oni znów przypominać ten Szachtar o którym sile stanowili tacy zawodnicy jak Willian, Fernandinho, Douglas Costa i znów imponują swoją grą.  Co ważne w przypadku równej liczby punktów liczą się bezpośrednie mecze. W Doniecku Szachtar wygrał 2:1, Napoli więc wystarczy skromne 1:0. Jednak no właśnie. Tak jak i Szachtar, tak i Napoli Sarriego gra swoją piłkę nie zważając na wynik. Przed nami więc bardzo otwarty mecz w którym zobaczymy wiele bramek.

Over 1,5 goli Napoli @ 1,40


APOEL – Real Madryt

Po bardzo słabym meczu derbowym z Atletico Real pojedzie do Nikozji, by chociaż trochę poprawić morale. „Królewscy” najprawdopodobniej mogą już zapomnieć o zajęciu pierwszego miejsca w grupie, jednak wyjście z grupy ze względu na żenującą postawę Borussi Dortmund nie jest raczej zagrożony. Na kolejkę przed koncem Mistrzowie Hiszpanii powinni zapewnić sobie wyjście z grupy wygrywając w Nikozji. Jednak nie nastawiamy się jutro na grad bramek. Real po prostu nie ma kim straszyć. Cristiano Ronaldo oddał w tym sezonie w lidze 55 strzały, z czego aż 40 było niecelnych, a tylko raz trafił do siatki. Jak wyliczono, by Leo Messi zrównał się z Portugalczykiem efektywnością strzałów musiałby oddać 580 nieskutecznych strzałów z rzędu. Teoretycznie Portugalczyk lepiej radzi sobie w Lidze Mistrzów, ale ze swoich siedmiu bramek sześć strzelił dwóm drużynom: Apoel’owi oraz Dortmundowi, który doskonale wiemy jak naiwnie wyszedł na Real. Równie beznadziejny jest Karim Benzema. Na Cyprze Apoel zawsze był groźny – W tym sezonie przekonała się o tym Borussia tracąc tam dwa punkty a mimo że przegrali z Tottenhamem 0-3 też napsuli Anglikom sporo krwi.
Jedyną bronią Realu w ofensywie jest Isco.Niewiele wskazuje na to by skład jakoś znacząco się zmienił względem spotkania z Atletico. Znów ten sam, nudny środek pola z Casemiro i Kroosem. Nudny, bo to zawodnicy, którzy są rzadko widziani w polu karnym rywala, nie licząc Casemiro przy stałych fragmentach. Wejście Ceballosa i ustawienie Isco w środku pola oznaczałoby bardzo ofensywne ustawienie. Ale nie spodziewajmy się czegoś takiego. Zidane na siłę próbuje nam wmówić, że jest dobrze. Ale zdecydowanie brakuje m.in rajdów w środku pola, które często dawały Realowi przewagę. I tu najmocniej brakuje Kovacicia, który powoli wraca do dyspozycji, ale w tym spotkaniu go jeszcze nie zobaczymy. Oprócz niego zabraknie Bale’a, Navasa oraz Sergio Ramosa, który złamał nos w spotkaniu derbowym.
W środku obrony zagra prawdopodobnie Nacho, który z kolei nie będzie mógl zagrać w lidze za kilka dni z powodu piątej kartki. Dlatego tutaj raczej on dostanie szansę a w lidze Vallejo. Ramos wróci dopiero za półtora tygodnia.
Real w tym sezonie nie strzelił jeszcze nikomu więcej goli, niż 3. Skoro nawet beznadziejnemu Las Palmas się nie udał ostrzelić czterech to myślę, że i tutaj to nie wyjdzie. Cypr nie należy do najłatwiejszych terenów. Co prawda to nie Turcja czy Kazachstan albo Rosja, ale też potrafią napsuć krwi. Tak jak Grecki (podobny teren) Olympiakos nie pozwolił Barcelonie na zdobycie nawet jednej bramki.

Poniżej 4,5 goli @ 1,39