WERSJA DO ODSŁUCHU:
WERSJA TEKSTOWA:
Drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia na Wyspach traktowany jest ze szczególną tradycją. Bowiem w Boxing Day ludzie obdarowują się prezentami, a następnie całymi rodzinami ruszają na angielskie stadiony, bądź zasiadają przed telewizorami, by obejrzeć mecze Premier League. W tym roku nie może być inaczej. Na Vitality Stadium przyjedzie drużyna Młotów. Oba zespoły walczą o zachowanie ligowego bytu, dlatego spodziewamy się bardzo ciekawego i zaciętego widowiska.
Bournemouth – West Ham
OSTATNIE WYNIKI :
Gracze Bournemouth mieli chyba najtrudniejszy terminarz ze wszystkich drużyn grających na najwyższym szczeblu w lidze angielskiej. W ciągu 12 dni podopieczni Eddiego Howe’a rozegrali 4 bardzo trudne i wymagające spotkania. O ile zwycięstwa Obywateli i The Reds były przekonywujące – obie ekipy zaaplikowały cztery bramki Wiśniom – to już Manchester United oraz Chelsea musiały się napracować, aby zgarnąć komplet punktów. Gospodarze byli bardzo blisko sensacji podczas spotkania w Carabao Cup. Za sprawą Goslinga wyrównali stan rywalizacji z The Blues, aby po minucie stracić bramkę, która zaważyła o tym, że ostatecznie piłkarze Bournemouth pożegnali się z pucharem.
Młoty miały bardzo słaby początek sezonu. Aktualnie ich gra wygląda znacznie lepiej, a to wszystko przekłada się na zdobycze punktowe. W ostatnich 5 spotkaniach zawodnicy Davida Moyesa dołożyli do swojego dorobku aż 7 oczek. Wygrana z Chelsea, remis z Arsenalem oraz zwycięstwo nad Stoke różnicą 3 bramek wygląda bardzo optymistycznie. Co ciekawe, ekipa West Hamu jak jedna z nielicznych przegrała z Manchesterem City tylko jedną bramką. Co więcej, to właśnie Ogbonna wyprowadził drużynę Młotów na prowadzenie. Ostatecznie jednak bramki Otamendiego oraz Davida Silvy przechyliły szalę na stronę Obywateli.
SYTUACJA W TABELI :
Oba zespoły mają doskonałą świadomość w jakiej sytuacji się znajdują. Bournemouth na 18 pozycji z dorobkiem 16 punktów, natomiast goście są lokatę wyżej i mają oczko przewagi. Podopieczni Eddiego Howe’a ostatnie raz zgarnęli całą pulę w meczu z Huddersfield. Miało to miejsce 25 listopada, więc praktycznie równy miesiąc temu. Od tego momentu w lidze 4-krotnie przegrywali i trzy razy padł remis. Wiśnie na własnym obiekcie prezentują się średnio. Wygrali tylko we wspomnianym meczu z The Terriers oraz z piłkarzami Brighton.
Z kolei West Ham to jedna z najsłabiej grających drużyn w delegacjach. Gdyby nie ostatnie zwycięstwo wyjazdowe nad Stoke, to zawodnicy Davida Moyesa jako jedyni w lidze byliby bez wygranej na obcym stadionie.
SYTUACJA KADROWA:
Oba zespoły przystąpią do tego pojedynku osłabione. Pod znakiem zapytania stoi występ dwóch kluczowych zawodników Bournemouth – Joshuy Kinga oraz Charliego Danielsa. Ponadto brak Jermaina Defoe zmniejszy siłę rażenia w ekipie gospodarzy. Na boisku nie zobaczymy także Juniora Stanislasa, Harrego Artera, Tyrona Mingsa, Adama Federiciego oraz Brada Smitha. Młoty również borykają się z kontuzjami. Nie wiadomo, czy na boisko wybiegnie kapitan gości – Mark Noble. Szkoleniowiec West Hamu nie będzie mógł skorzystać z usług Edimilsona Fernandesa, Sama Byrama oraz Jose Fonte.
NASZE PRZEWIDYWANIA :
Spodziewamy przede wszystkim mnóstwo walki i wielu stykowych sytuacji. Remis nikogo nie usatysfakcjonuje. Przewidujemy tutaj typowy mecz w stylu angielskim – mnóstwo centr z bocznych stref oraz wiele pojedynków główkowych. W ostatnich dwóch spotkaniach na Vitality Stadium oglądaliśmy aż 9 bramek. Wydaje się, że tym razem nie powinniśmy oglądać aż takiego gradu golu z obu stron. Stawiamy tutaj na mocną defensywę, która może okazać się kluczem do sukcesu w zgarnięciu trzech punktów.
Naszą propozycją na to spotkanie jest X2, czyli remis lub wygrana gości @ 1,41
Manchester United – Burnley
OSTATNIE WYNIKI
Burnley przeżywa obecnie historyczny sezon, to nie ulega wątpliwości. Kluczowym pytaniem w ich przypadku jest to czy dadzą radę utrzymać się w top 8 do końca sezonu – tu już pewne wątpliwości można mieć, a rodzi je głównie ostatni mecz z Tottenhamem. Dla The Clarets był to najsłabszy mecz obecnego sezonu i nie chodzi tylko o wynik, ponieważ styl gry pozostawiał bardzo dużo do życzenia. Podopieczni Seana Dycha stworzyli sobie bardzo mało sytuacji bramkowych, a ekipa z Londynu znacznie górowała nad nimi w posiadaniu piłki w efekcie czego polegli na własnym stadionie aż 0:3. A wcześniej? Wcześniej obserwowaliśmy typowy dla Burnley minimalizm, 0:0 na wyjeździe z Brighton, dwie wygrane wynikiem 1:0 ze Stoke oraz Watford, a także porażka 0:1 z Leicester.
Czerwone Diabły są w genialnej formie i chyba nikt nie zaprzeczy, ale nie są w stanie wygrywać wszystkiego tak jak robi to inny klub z tego samego miasta. Mimo, że w ostatnim meczu z Lisami ekipa Mourinho stworzyła sobie naprawde wiele dogodnych sytuacji i wytworzyła optyczną przewagę to tylko zremisowała z sensacyjnym mistrzem Anglii sprzed dwóch sezonów. 2:2, bo takim wynikiem zakończyło się to spotkanie, nie jest typowe dla ekipy Zjednoczonych. Prezentują oni bowiem podobny minimalizm do tego, który serwuje nam Burnley. Oczywiście, najważniejsze są punkty, ale dość specyficzne dla Manchesteru jest wygrywanie meczów jedną bramką oraz defensywny styl gry, zwłaszcza z rywalami z najwyższej półki. Właśnie jedną bramką wygrali ostatnio z West Bromem oraz Bournemouth, a wcześniej odnieśli porażkę derbową takim samym rozmiarem bramkowym.
SYTUACJA W TABELI
Pisząc w ciemno napisalibyśmy – Manchester United bije się o mistrza, a Burnley broni się przed spadkiem. Stety bądź niestety jest nieco inaczej, United bije się o mistrza, ale to walka z wiatrakami. Przewaga Manchesteru City jest już tak duża, że bylibyśmy bardzo zdziwieni jeśli ktoś inny wygrałby ligę. Czerwone Diabły zajmują obecnie drugą lokatę z dorobkiem 42 punktów, bilansem 13-3-3, oraz 42:14 jeśli chodzi o bramki, więc w ich przypadku ambicją ligową pozostanie raczej walka o utrzymanie drugiej lokaty, a wysokie miejsce w Lidze Mistrzów stanie się priorytetem.
Burnley z kolei zanotowało awans klasowy i z klasy robotniczej stali się patrzącymi z góry na resztę stawki arystokratami. To oczywiście może być tylko chwilowe, ale jeśli przyjrzymy się bliżej temu co spowodowało taki awans to ciężko będzie nam nazwać to dziełem przypadku.
Fantastyczny ośrodek szkoleniowy, bardzo dobry i wymagający trener, rozsądna polityka transferowa to tylko część z trybików, które napędzają The Clarets.
Efekt? 7 miejsce, 32 punkty na koncie i bilans 9-5-5. Jeszcze ciekawiej zabrzmi gdy napiszemy, że Burnley znajduje się tylko dwa punkty za miejscem dającym prawo gry w europejskich pucharach. Są to dwa punkty nie tylko do europejskiej sceny, ale także do legendarnego Arsenalu i Tottenhamu.
ABSENCJE
Lista nieobecnych lub możliwie nieobecnych w przypadku tego meczu jest długa i prezentuje się ona w ten sposób.
Manchester United: Mateo Darmian, Chris Smalling, Valencia – niepewni występu.
Fellaini, Bailly, Carrick – na pewno nie wystąpią.
Burnley: Chris Wood, Marney, Stephen Ward – niepewni występu.
Tarkowski, Brady, Heaton – na pewno nie wystąpią.
NASZE PRZEWIDYWANIA
To może być dość nieprzewidywalna kolejka i przemawia za tym parę czynników, ale w tym meczu zgadzamy się jednak z bukmacherami – Manchester United powinien ten mecz wygrać, a gdy któryś z niepewnych występu zawodników Burnley faktycznie nie będzie mógł zagrać to kursy zapewne jeszcze spadną. Obie ekipy prezentują w tym sezonie dopracowany taktycznie i zazwyczaj defensywny styl gry toteż nie oczekujemy w tym spotkaniu gradu bramek.
NASZA PROPOZYCJA: Manchester United wygra i poniżej 3.5 @1.84
Znajdziecie na LV BET w zakłady specjalne > WYNIK I LICZBA BRAMEK 3.5
Watford – Leicester
OSTATNIE WYNIKI
Coś w drużynie Watford od momentu remisu z Tottenhamem się popsuło i nie trzeba być żadnym ekspertem żeby to stwierdzić, ale sytuacja jest o tyle zaskakująca, że zazwyczaj zwycięski remis, jakim z pewnością był podział punktów z ekipą z Londynu daje, mówiąc kolokwialnie, kopa. W przypadku The Hornets stało się jednak zupełnie inaczej. Od tego momentu Watford zanotowało aż 4 porażki z rzędu. Przegrywali kolejno z Brighton 0:1, z Huddersfield 1:4, z Crystal Palace 1:2 i z Burnley 0:1. I nie byłoby w tym może nic spektakularnego, nic czego już nie widzieliśmy, ale przecież nie ma na tej liście Manchesteru United, Chelsea czy City. Czy to tylko chwilowy kryzys czy jednak efekt dość małej ilości rotacji, które stosował Marco Silva?
W przypadku Lisów sytuacja wygląda dobrze, plama po ostatniej porażce z Crystal Palace została zmazana zwycięskim remisem z ekipą Czerwonych Diabłów. Co prawda to właśnie zespół z Manchesteru dominował w tym spotkaniu, ale najważniejszy jest efekt końcowy, a tutaj Leicester raczej nie mógł grymasić.
SYTUACJA W TABELI
Obie ekipy raczej nie mogą marzyć o występie w Lidze Mistrzów, ale nie muszą także martwić się wizją spadku do Championship. Co prawda Lisy będą jeszcze walczyć gdyż obecnie znajdują się na 8. miejscu ligowej tabeli, ale strata do miejsca premiowanego europejskimi pucharami jest naprawdę spora i wynosi 7 punktów.
Szerszenie natomiast nie mogą łudzić się już iż zakończą sezon w top 6, ale z pewnością nie zawieszą z tego powodu butów na kołkach, to drużyna z ambicjami i wierną rzeszą fanów. Watford zajmuje miejsce w samym środku tabeli, a ich bilans to 6-4-9.
ABSENCJE
W ekipie gospodarzy zabraknie: Deeneya, Kiko Femenia, Nathaniela Chalobath, Younesa Kaboul oraz Tomie Hobana. Niepewny występu jest także Will Hughes oraz Miguel Britos.
Lisy przyjadą bez Amarteya, Hutha i Jamesa, ale nie są to poważne osłabienia. Niepewny występu jest jednak Danny Simpson i brak tego piłkarza mógłby się okazać faktyczną stratą dla Leicester.
NASZE PRZEWIDYWANIA
Z jednej strony mamy Watford, które będzie zapierało się wszystkimi kończynami przed kolejnym brakiem punktów, z drugiej Leicester, które wciąż marzy o dobrym miejscu na koniec sezonu i dla którego każda strata ligowych oczek będzie boleć podwójnie.
Według nas będzie to zatem mecz walki, mecz w którym zobaczymy wiele szybkich kontrataków, spektakularnych akcji i sporo bramek.
Obie drużyny strzelą @1.54
Liverpool – Swansea
Na zakończenie świątecznej kolejki w Premier League, The Reds podejmą na własnym obiekcie drużynę Swansea. Każdy inny wynik niż zwycięstwo gospodarzy będzie sporą niespodzianką. Jednak wszyscy wiemy, jak nieobliczalni są zawodnicy Jurgena Kloppa. Mimo wszystko nie wydaje nam się, aby Liverpool stracił punkty w tym spotkaniu.
OSTATNIE WYNIKI :
Ostatnie wyniki The Reds można porównać do jazdy kolejką górską. Okazałe zwycięstwo w Lidze Mistrzów nad Spartakiem Moskwa, a następnie dwa remisy z Evertonem i słabym West Brom. W minionej kolejce Liverpoolczycy potwierdzili jak bardzo są chimeryczni. Dwubramkową przewagę roztrwonić w pięć minut potrafią tylko oni. Ale równie dobrze są jedynym zespołem na świecie, który może zrobić taki “comeback”. Mimo wszystko podopieczni Jurgena Kloppa ostatecznie zremisowali ten mecz, po bardzo emocjonującym i wyrównanym widowisku.
Piłkarze Swansea spisują się w tym sezonie bardzo słabo. W ostatnich pięciu spotkaniach wygrali tylko raz, pokonując na własnym obiekcie West Brom. Od tego momentu Łabędzie zdobyły jedno oczko – 0:4 z Manchesterem City, 1:3 z Evertonem i 1:1 z Crystal Palace. Na wyjeździe walijski zespół przegrał 6 razy, z czego aż 5 porażek miało miejsce w ostatnich pięciu spotkaniach w delegacjach.
SYTUACJA W TABELI :
Oba zespoły leżą na przeciwległych biegunach ligowej tabeli i mają odmienne priorytety w tym sezonie. The Reds z aspiracjami na utrzymanie miejsca, które jest premiowane do gry w Lidze Mistrzów. Natomiast podopieczni Paula Clementa zamykają obecnie ligową stawkę i walczą o ligowy byt. Zawodnicy Jurgena Kloppa spisują się na Anfield Road bardzo dobrze. Mimo trzech remisów z rzędu, jest to jedyna drużyna obok Manchesteru City, która nie przegrała na własnym stadionie. 14 strzelonych bramek oraz 3 stracone mogą robić wrażenie na każdym. Swansea tak jak już wcześniej wspominaliśmy bardzo słabo spisuje się w delegacjach. 5 punktów w 9 meczach nie może pałać optymizmem wśród kibiców Łabędzi.
SYTUACJA KADROWA :
Jurgen Klopp nie będzie mógł na pewno skorzystać z usług kapitana The Reds – Jordana Hendersona. Wśród grona kontuzjowanych w ekipie Liverpoolu są jeszcze Alberto Moreno, Nathaniel Clyne, Marko Grujić oraz Adam Bogdan. Niepewni występu w świątecznym pojedynku są Daniel Sturridge oraz Joel Matip, jednak ich szanse na grę nie są zbyt wysokie. Spośród zawodników Swansea na boisku nie zobaczymy Wilfreda Bonego, Leona Brittona oraz Kyle’a Bartleya. Pod znakiem zapytania stoi występ Roque Mesy, Kyle’a Naughtona, Leroya Fera, Wayne’a Routledga oraz Sunga-Yeunga Ki. Szczególnie odczuwalny może być brak prawego obrońcy, który dotychczas rozegrał wszystkie z możliwych spotkań. Bony oraz Mesa również są to gracze, którzy przeważnie grali w pierwszym składzie. Jeżeli Ci zawodnicy ostatecznie wypadną ze składu Łabędzi, to mogą mieć oni jeszcze bardziej utrudnione zadanie.
NASZE PRZEWIDYWANIA :
Każdy inny wynik niż zwycięstwo The Reds będzie traktowane jako niespodzianka. To gospodarze są w tym pojedynku zdecydowanym faworytem i my podtrzymujemy tę tezę. Mimo, że w zeszłym sezonie ekipie Swansea udało się wywieźć trzy punkty z Anfield Road, to raczej w tegorocznej kolejce nie przyjmujemy pod uwagę takiego obrotu spraw. W ostatnich dwóch spotkaniach zawodnicy Jurgena Kloppa strzelili aż 7 bramek, z czego aż 6 było dziełem tercetu FCS – Firmino, Coutinho, Salah. Łącznie Ci trzech gracze są autorami 28 z 41 wszystkich trafień dla The Reds. Pomimo, że znane są nam mity w środowisku piłkarskim, że pojedynków z ostatnimi drużynami w tabeli się nie typuje, to my stawiamy na pewne i przekonujące zwycięstwo Liverpoolu.
Stawiamy w tym spotkaniu, że The Reds wygrają różnicą przynajmniej 2 bramek. Handicap azjatycki -1,5 po kursie @1,47
Najlepszą opcją będzie zagranie tego na LV BET jako że w dniach 25-28 grudnia oferują zwrot stawki, jeśli jeden zakład zepsuje kupon.
Z kolei na ForBET można znaleźć wiele specjalnych zakładów na najbliższe mecze PL:

