Daniel James już po kilku minutach przywitał się z Old Trafford. Strzelił gola na 4:0 i ustalił wynik spotkania. Manchester United ośmieszył Chelsea, a wszyscy nowi piłkarze Czerwonych Diabłów od razu udowodnili swoją wartość. W Jamesie buzowały emocje. Nie miał przygotowanej cieszynki. Po prostu w jednej chwili wszystko w nim wybuchło, pojawiły się też łzy, zakrywanie dłońmi twarzy. Mało kto je dostrzegł, bo został otoczony przez kolegów. Chwilę później uniósł ręce w stronę nieba. Ten gol był dla zmarłego w maju ojca, który choć chorował, to odszedł niespodziewanie w momencie, gdy dopinano szczegóły transferu. „Wspaniałe byłoby to, gdyby był tu dziś na trybunach. Niestety to niemożliwe… tę bramkę zadedykowałem właśnie jemu” – odpowiedział wzruszony Daniel.

W dzieciństwie marzył, żeby grać dla Manchesteru United. Wiadomo, wtedy wymiatali. Sam określił ten transfer mianem „surrealistycznego”. Nie mógł się jednak w pełni radować ze spełnienia marzenia… Kevan James nie doczekał chwili, kiedy jego syn założył czerwoną koszulkę. Nie mógł się cieszyć z tej bramki z całą rodziną, której nie potrafił w tłumie zlokalizować Daniel. Nie mógł śmiać się z drugiego syna, który zostawił Daniela na ławce rezerwowych w Fantasy Pramier League, przepraszając go za to na Twitterze. Kevan James zawsze dbał o to, żeby syn pojawiał się na treningach Hull City, gdzie spędził większość juniorskiej kariery, grając tam od 9. do 16. roku życia. „Codziennie za nim tęsknię. Pamiętam, jak zawsze mnie woził, kiedy był jeszcze tu z znami, chociaż wiem, że patrzy na mnie z góry i nadal cały czas ze mną jeździ” – mówił z sentymentem młody skrzydłowy.

Jest przede wszystkim bardzo szybki. Złośliwi mówią, że to jego jedyny atut. W Swansea strzelił pieć goli i zanotował dziewięć asyst. Liczby może nie rzucają na kolana, ale jeśli ktoś oglądał Championship, to wie, że ten chłopak się tam wyróżniał. Czasami ma się wrażenie, że jest typowym skrzydłowym w starym stylu, wyprzedź-dośrodkuj, ale potem widzimy akcję, w której łamie do środka, zagrywa prostopadłą piłkę, czy gra z kimś na klepkę. Najlepiej jednak czuje się wtedy, kiedy ktoś gra mu piłkę w wolną strefę, a on może włączyć turboprzyspieszenie. Potrafi odstawić rywala na kilku metrach.

Harry Maguire, Aaron Wan-Bissaka – o nich mówi się więcej i więcej się oczekuje. Maguire to najdroższy stoper świata, choć w meczu z Chelsea pokazał, że zupełnie go to nie obchodzi. Wan-Bissaka swoją nieustępliwością, zadziornością i wygranymi pojedynkami wzbudza podziw. Daniel James to nie ten kaliber, ale Manchester United może mieć z tego chłopaka mnóstwo pożytku. Zaczął z wysokiego C, jak Anthony Martial. Oby jednak nie zatrzymał się w rozwoju jak chimeryczny Francuz. Chce w przyszłości być jak Ryan Giggs. Legendarny skrzydłowy United dał mu zadebiutować w reprezentacji. Już w drugim meczu strzelił tam gola. W Manchesterze zrobił to w debiucie.

Dziś, w meczu z Wolves, pewnie także dostanie swoje minuty. Warto oglądać chłopaka, na którym nie ciąży żadna presja. On tylko może. Niedługo zrobi pewnie więcej dla United niż Alexis Sanchez.

 Zawód: Typer | #CiekawoZTka