Shinji Kagawa zawsze chciał zagrać w lidze hiszpańskiej. Ale chyba nie spodziewał się, że będzie to… drugoligowy Real Saragossa.

„To jest brylant. Supertalent. Chcielibyśmy, żeby Robert Lewandowski był też takim super talentem, ale niestety nim nie jest” – powiedział w 2010 roku Roman Kołtoń. Ale czasami sam supertalent nie wystarczy. Co poszło nie tak?

W Japonii szybko stał się gwiazdą, zostając pierwszym piłkarzem w kraju z profesjonalną umową przed ukończeniem liceum. Od razu podbił też Bundesligę w barwach Borussii Dortmund. Przed derbami zadeklarował, że w spotkaniu z Schalke strzeli dwa gole. Nie rzucił słów na wiatr – czarno-żółci wygrali spotkanie 3:1, a Japończyk był autorem dwóch trafień. Jego wkład w postaci asyst i bramek w kolejne sukcesy BVB był nieoceniony.

Po udanym okresie w Niemczech, przed Japończykiem pojawiło się kolejne wyzwanie – w 2012 roku przeniósł się do Manchesteru United. Szybko pojawił się jednak problem, gdyż Kagawa kompletnie nie radził sobie z językiem angielskim.
„Nie rozumiem ani jednego słowa, które wypowiada sir Alex Ferguson. Staram się uczyć angielskiego tak szybko, jak to możliwe, ale to chyba jeszcze trochę potrwa” – powiedział.

Koniec końców Anglii nie podbił. Z czasem stery w klubie przejął David Moyes i Japończyk stał się niepotrzebny. Całkowicie stracił pewność siebie i naciskał na powrót do Niemiec. Jego prośby zostały wysłuchane – z ulgą przeniósł się do Borussii.
O ile początkowo przypominał „tego” Kagawę, z biegiem lat jego pozycja w drużynie u kolejnych trenerów była coraz słabsza. Aż w końcu w poprzednim sezonie udał się na wypożyczenie do tureckiego Besiktasu. Może Japończyk jest idealnym przykładem tego, o czym mówi wielu ekspertów – że Klopp potrafi wycisnąć z piłkarzy wszystko co najlepsze?

Nuri Sahin, Kevin Grosskreutz, Marcel Schmelzer i inni – choć dziś są w kwiecie piłkarskiego wieku, daleko im do formy, którą prezentowali za najlepszych lat właśnie pod okiem dzisiejszego trenera Liverpoolu. Do tego grona należy też dołączyć Kagawę, który, choć spełnił dziecięce marzenie i zagra w Hiszpanii, nie trafił do klubu, które biły się o niego jeszcze kilka lat temu.