Everton – Cardiff, sobota 16:00
Propozycja: Everton wygra, 1,43 – LVBET
Przed przerwą reprezentacyjną trener Marco Silva popisał się taktycznym majstersztykiem. Wcisnął wyłącznik mózgowi drużyny Chelsea – Jorginho, przez co Maurizio Sarri musiał zdjąć swojego ulubieńca po godzinie gry, choć ten zwykle gra od deski do deski lub schodzi, gdy wynik jest bezpieczny. Piłkarze Evertonu pokazali, że najważniejszym piłkarzem The Blues jest właśnie Brazylijczyk, który potrafił zaliczyć nawet 150 kontaktów z piłką w meczu z BATE i notorycznie przekracza w tej statystyce stówę. Brzęczeli i denerwowali pomocnika w stylu nieuchwytnej supermuchy, która dokucza przed snem. The Toffees są mocni – wygrali cztery z ostatnich sześciu spotkań. Jedyna walijska ekipa w Premier League z kolei zdobyła komplet punktów z Brighton, ale tam kluczowa okazała się czerwona kartka dla gości w 33. minucie, a wygrali rzutem na taśmę, dopiero w doliczonym czasie.
Manchester United – Crystal Palace, sobota 16:00
Propozycja: Manchester United wygra, 1,41 – LVBET, Fortuna
Manchester United w ostatnich derbach był statystą, 789. rycerzem na koniu w Krzyżakach. Podopieczni Mourinho mogą dziękować stwórcy, że nie skończyło się kompromitacją, a Ederson podarował im honorowe trafienie. Jeśli jednak Czerwone Diabły mają się na kimś odkuć, to przeciętne Crystal Palace, które nie potrafi wygrać w siedmiu meczach z rzędu we wszystkich rozgrywkach – jest bardzo dobrym kandydatem. Do tego Orły nie cierpią grać z United. Są jak ślepa i do tego kulawa antylopa w starciu ze stadem lwów. Na 10 spotkań, odkąd weszli do Premier League, przegrali aż 9 i zremisowali jedno. Po urazie, który wykluczył go z meczu z Kogutami – ma wrócić Wilfried Zaha, więc trudne zadanie przed Matteo Darmianem, który podobno ma zagrać na PO. Jak godzinę przed meczem poznacie skład, w którym będą wpisani Zaha i Darmian, to możecie pokusić się o typ obie strzelą po kursie 1,96. I choć United pewnie zwycięży, to Włoch może dwa-trzy razy zwymiotować od karuzeli.
Fulham – Southampton, sobota 16:00
Propozycja: Fulham wygra, 2,65 – Fortuna
Derby biedy, nędzy, beznadziei i żenady. W tej sytuacji stawiamy na efekt nowej miotły w postaci Claudio Ranieriego, który został nowym trenerem Fulham. A jak grają z Southamptonem, który w pięciu meczach zdobył dwa gole, to już w ogóle stawiamy, że Rocky Balboa po wcześniejszych stu ciosach w gębę – wreszcie dołoży przeciwnikowi. Posada Marka Hughesa wisi na włosku, trener raczej nie ma pomysłu na drużynę, wszystko opiera się na prostych schematach i współpracy Redmonda z Bertrandem tak często, jak „Poranek kojota” leci na TVN. Z tym, że na klasyk Lubaszenki przyjemnie się patrzy za każdym razem, natomiast ekipie Świętych bliżej raczej do beznadziejnej komedii pokroju „Ciacha”. Choć wydaje się, że to niemożliwe, to Fulham jest jeszcze gorsze, natomiast zakładamy, że postać Claudio Ranieriego pomacha czarodziejską różdżką, zrobi swoje „Dilly ding – dilly dong” i The Cottagers przypomną sobie, że w zeszłym sezonie przecież kapitalnie grali w piłkę, przerywając passę 10 meczów bez wygranej w lidze.
Watford – Liverpool, sobota 16:00
Propozycja: under 3,5 bramek, 1,52 – Fortuna
Liverpool ostatnio jest trochę jak zepsuta maszynka do mięsa. Nie mieli z taką łatwością, do jakiej nas przyzyczaił. Szczególnie Roberto Firmino jest w słabej formie, co odbija się automatycznie na Salahu i Mane. The Reds w ostatnich 9 spotkaniach – aż 7 razy notowali wynik under 2,5, co do nich kompletnie niepodobne. Jeśli chodzi o atak, to kibice najbardziej zadowoleni są z… Shaqiriego, który strzelił gola z Fulham, Brighton i zaliczył asystę z Huddersfield. Podopieczni Kloppa nie potrafili wypełnić plecaka golami z Huddersfield, Fulham czy Crveną na wyjeździe. Watford, co podkreślam po raz kolejny, to drużyna taktycznie poukładana w tyłach. Tylko 14 straconych goli, mniej niż Man United czy Arsenal. W ostatnich 5 meczach – 4 razy padał wynik under 2,5. Jeszcze sezon czy dwa sezony temu panował tam w składzie totalny miszmasz, ale ich blok defensywy to ostatnio stały skład: Kiko-Cathcart-Mariappa, a i do jedenastki wrócił rewelacyjny na początku sezonu Holebas.
Tottenham – Chelsea, sobota 18:30
Propozycja: Tottenham wygra lub zremisuje, 1,55 – Fortuna
Jeśli miałbym zgadywać kto z trójki: Chelsea, Liverpool i Manchester City przegra pierwszy, to postawiłbym na drużynę z Londynu, bo ma z tej trójki najsłabszą defensywę i jest często zależna od postawy 2-3 zawodników. Koguty potrafią wygrać spotkanie 1:0, w którym niekoniecznie jednoznacznie przeważają. Są ledwie punkt za Chelsea. Młodziutki Foyth już zapomniał o wielbłądach z Wolves. To on zdobył zwycięską bramkę z Crystal Palace i pewnie poczynał sobie obok Alderweirelda, który przypomina siebie z tych najlepszych czasów. The Blues czeka duży test semestralny, wcześniej po prostu mogli nie uważać na lekcjach i strzelać się papierkami, bo mieli łatwych rywali, jak Burnley, Crystal Palace czy Southampton. Dele Alli i Christian Eriksen doskonale pamiętają, jak niedawno rozprawili się z Chelsea, a Harry Kane pokazał z Chorwacją, ile znaczy dla reprezentacji Anglii. Podpórka, bo The Blues lubią remisować z silnymi rywalami – Liverpool, Man United, Everton. W tych meczach podopieczni Sarriego uciułali po punkcie, a Arsenal ograli z ledwością 3:2.
Aktualna tabela:

Niedziela:
Bournemouth – Arsenal, niedziela 14:30
Propozycja: over 2,5 bramek, 1,50 – Fortuna
W starciu dwóch ekip nastawionych na ofensywę musimy spodziewać się goli. W czterech ostatnich pojedynkach tych drużyn za każdym razem padał typ over 2,5. Drużyna Arsenalu trzy ostatnie mecze zremisowała, ekipa Bournemouth dwa ostatnie przegrała. To dodatkowy argument, że w starciu powinno iskrzyć, bo oba zespoły będą chciały przerwać złą passę. Jeśli chodzi o liczbę strzałów, to Arsenal spadł aż na 13. miejsce – w ostatnich meczach raczej grał słabo. Nie przesadzę, jeśli napiszę, że Wolves i Crystal Palace zagrali lepiej od nich, natomiast spotkanie z Liverpoolem było widowiskiem, które mogło mieć 10 scenariuszy. Trio Fraser-Wilson-Brooks może napędzić strachu defensywie Arsenalu, ale Lacazette i Aubameyang nie powinni pozostać dłużni. Jest tu potencjał na najbardziej otwarty i widowiskowy mecz w tej kolejce.
Wolves – Huddersfield, niedziela 17:00
Propozycja: Wolves wygra, 1,50 – LVBET, Fortuna
Któryś już raz Wolverhampton ma najzwyczajniej pecha. Na Emirates zaskoczyli Arsenal i nikt by się nie zdziwił, jeśli wywieźliby stamtąd trzy punkty. Na Molineux kibice już dwie kolejki z rzędu przełykają gorycz porażki, a początek sezonu mieli na swoim obiekcie świetny. Narzucali na przeciwnika koc i otłukiwali. Huddersfield, czyli przedostatnia drużyna w tabeli, to taki rywal, który może taki koc przywieźć ze sobą, samemu się okryć i położyć ręce na głowę. Wilki mają okazję sobie przypomnieć, jaki drzemie w nich potencjał ofensywny. Wystarczy powiedzieć, że jeszcze żaden zawodnik Terierów nie strzelił dwóch goli w lidze. Sześciu graczy ma po jednym trafieniu. Nie są tak dziurawi w defensywie, ale do napadu z pocałowaniem ręki przyjęliby Bartosza Ślusarskiego. A lider Wilków – Ruben Neves z Polską odpoczywał, pauzując za kartki, Diogo Jota naszej kadrze U-21 strzelił z kolei dwa gole. Huddersfield ostatnio wreszcie punktuje, ale nie daję im większych szans w starciu z Wilkami, które nie mogą za każdym razem upuszczać lustra.
Burnley – Newcastle, poniedziałek 21:00
Propozycja: under 2,5 bramek, 1,62 – LVBET
To, że tu padną trzy bramki jest tak prawdopodobne jak porzucenie przez ślimaka własnej muszli i wprowadzenie się do igloo. Spotyka się ze sobą dwóch najzagorzalszych ligowych murarzy i trudno spodziewać się wymiany ognia. Newcastle ostatnio zdrapuje mech z korzenia i przypomina kibicom, że jest taki napastnik – Salomon Rondon, który dwiema bramkami załatwił Bournemouth, pokazując Rafie Benitezowi, że warto na niego stawiać, odkąd wyleczył kontuzję. Spotkanie do jednej, góra dwóch bramek ze wskazaniem na będące w niezłej formie Sroki. Drużynie Burnley, podobnie jak Huddersfield, brakuje snajpera z prawdziwego zdarzenia, a zawodzi przede wszystkim Chris Wood, który przyzwyczaił nas, że zawsze gdzieś wciśnie łeb, a do tej pory zdobył ledwie jednego gola w lidze.