Manchester United – Arsenal Londyn

Najprawdopodobniej ostatnie starcie Jose Mourinho z Arsenem Wengerem będzie miało miejsce w teatrze marzeń na Old Trafford. Powiedzieć, że ci dwaj menedżerowie się nie lubili, to tak jakby nic nie powiedzieć. Jose Mourinho, jako mistrz gierek psychologicznych, często uskuteczniał takowe w pojedynkach z dystyngowanym Francuzem. Na 19 starć Mourinho przegrał z Wengerem jedynie dwa razy, trzeba więc przyznać, że niewątpliwie The Special One ma sposób na Wengera.

Manchester aby zagwarantować sobie miejsce w Top 4 i spokojnie przystąpić do finałowej rywalizacji z Chelsea w finale pucharu Anglii, musi wygrać najbliższy mecz z Arsenalem. Warto dodać, że Arsenal, który w zasadzie utracił szansę na kwalifikację do przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów przez Premier League, będzie najprawdopodobniej chciał w rewanżu z Atletico postawić wszystko na jedną kartę, wobec czego Arsene Wenger może dać wytchnienie takim zawodnikom jak Ozil, Lacazette czy Ramsey w meczu dla nich jedynie wizerunkowym z Manchesterem United.

Trzeba zauważyć, że rozczarowanie obecnym sezonem Premier League w wykonaniu kanonierów, bierze się głównie z ich katastrofalnej formy w meczach na wyjeździe. O ile grając u siebie bilans wygląda dosyć przyzwoicie 14 zwycięstw, 2 remisy, 2 porażki, o tyle nie czując wsparcia swoich zawodnicy Arsenalu grają słabo, 3 zwycięstwa, 4 remisy i aż 9 porażek są na to najlepszym dowodem. Kolejne 5 porażek w meczach na wyjeździe przydarzyło się kanonierom ostatni raz w roku…1966! Jose Mourinho poza kontrowersyjnym stylem bycia ma jeszcze jedną niezwykle ważną cechę, w każdej lidze tworzy ze swojego stadionu twierdzę niemal nie do zdobycia. Nie inaczej jest i w tym sezonie, bowiem Manchester u siebie wygrał 13 razy, zremisował jedynie 2 i tyle samo przegrał.

W 10 ostatnich meczach pomiędzy MU a Arsenalem padło dokładnie 25 bramek, ale dodając do tego, że w 5 ostatnich grach ekipy Mourinho padło 13 goli, zaś u zawodników z północnego Londynu padło aż 19 bramek, możemy spodziewać się wyniku over 2.5.

Zestawiając ze sobą bilans MU u siebie i Arsenalu na wyjeździe, faworyt jest tylko jeden.

Nieobecni: ze strony MU jedynie Sergio Romero, a w Arsenalu zabraknie Mkhitaryana, Elneny’ego oraz Santiego Cazorli, który jednak (co bardzo ważne) odbył już swój pierwszy trening bo fatalnej kontuzji ścięgna Achillesa. Oby ten obunożny mały magik jak najszybciej wrócił do gry i cieszył nas swoimi niezwykłymi zagraniami takimi jak te:

Warto będzie w tym meczu zwrócić uwagę na Paula Pogbe, który wydaje się nawiązywać dobrą nić porozumienia z Jose Mourinho, odwdzięczając się dobrą grą. Z drugiej strony nowy nabytek Arsenalu Pierre-Emerick Aubameyang, powinien dać swojej drużynie dużo z przodu, tak jak zrobił to trafiając 6 razy w 9 ostatnich meczach.

Manchester United w 2018 roku w 13 meczach w lidze jeszcze nie zremisował, podobnie ekipa Wengera na 12 ostatnich gier nie zaliczył żadnego remisu.

Podsumowując, w 7 ostatnich meczach Arsenalu notowany był wynik over 2.5, Manchester nie przegrał w 13 z ostatnich 14 meczach z Arsenalem, zaś sam na 7 ostatnich meczów 6 razy trafiał przynajmniej dwukrotnie do siatki.

Tottenham vs Watford  – dla poprawy nastroju

Zadaniem na poniedziałkowy wieczór dla Spurs będzie proste, odbudować się psychicznie po porażce w pucharze Anglii. Watford, grający już zupełnie o nic, wydaje się być darem z niebios dla kogutów, ponieważ w ostatnich 6 meczach przegrali aż 4 razy, dodając do tego ledwie dwa remisy przy bilansie bramkowym 3-13. Tottenham w lidze radzi sobie dobrze, w ostatnich 6 grach 4 zwycięstwa, remis i porażka, bilans 13-7. Warto dodać, że Watford nie potrafi wygrać w starciu na wyjeździe od końca listopada roku 2017, przegrywając 10 z 11 ostatnich gier tego typu. Co więcej, „szerszenie” nie potrafiły trafić do bramki rywala w 6 ostatnich wyjazdowych spotkaniach. Tottenham jest niepokonany w 15 na 16 ligowych pojedynków, zaś w starciach z Watfordem nie przegrał od 12 spotkań.

Mauricio Pochettino, pomimo porażki w pucharze Anglii, raczej nie będzie rotował składem i nawet w obliczu starcia z Watfordem skorzysta ze swojej najlepszej 11-stki z Kane’m, Eriksenem czy Dele Allim a nie będzie mógł skorzystać jedynie z usług Harry’ego Winksa.

W drużynie Watfordu mamy do czynienia z prawdziwym szpitalem. Trener Javier Gracia, w wyniku pomoru w jego drużynie nie będzie mógł na 100% skorzystać z: Sebastiana Prodla (21/ 0), Toma Cleverleya(23/1), Andre Carrillo (27/1) i Stefano Okaki(15/1). Wątpliwy jest także występ Troya Deeneya (26/5), Gerarda Deulofeu (34/7) i Roberto Pereyry(30/4).

Wysokie zwycięstwo Tottenhamu, okraszone kilkoma bramkami wciąż jeszcze wierzącego w zdobycie statuetki najlepszego strzelca Premier League Harry’ego Kane’a, to najbardziej prawdopodobny rezultat. Warto zaznaczyć, że znacznie więcej bramek Tottenham zdobywa w drugich połowach ( I połowa – 26, druga połowa 40).

Kto wie, może szykuje się powtórka z rozrywki tak jak w tym meczu kogutów: