Real Madryt – Tottenham
We wtorek czeka nas mecz na szczycie w Grupie H. Na Santiago Bernabeu zmierzą się dwa zespoły, które po dwóch seriach mają komplet punktów. We wtorek na pierwszy plan wysuwają się dwa mecze; Real – Tottenham i Manchester City – Napoli o którym później. Oba zapowiadają się na fantastyczne widowiska. Zacznijmy jednak od meczu w Madrycie.
Należy podejść do meczu ostrożnie. Aż kusi biorąc pod uwagę formę obu drużyn napisać – Tottenham jest faworytem jutrzejszego meczu. Po takich słowach ktoś może zerknąć na kursy i się zapytać – o co tu chodzi? Tottenham faworyt, a to na Real jest kurs 1,45. Oczywiście, bo mimo, że to zespół z Anglii w tym sezonie gra świetny futbol, a Real jest nieco krytykowany w Hiszpanii, to dalej jest to zespół, który wygrał trzy z ostatnich czterech edycji Ligi Mistrzów. Po słabym meczu potrafią się podnieść i pokazać zupełnie inne oblicze. Tak było w meczu z Sociedad i tak było w spotkaniu z BVB. Oczywiście w tym drugim meczu bardzo pomogła taktyka trenera Boscha, który jak to napisał na twitterze Tomasz Urban najlepszy dziennikarz w Polsce zajmujący się Bundesligą, wyszedł jak na Freiburg. Jak w Bundeslidze wyszedł bardzo wysokim pressingiem ze słynnym – Pięć sekund na odbiór piłki. Skończyło się na tym, że zanim minęły te pięć sekund Burki już musiał wyciągać piłkę z siatki. Jednak nawet biorąc to pod uwagę Real pokazał, że nie można go nigdy skreślać. To dalej jest wielka drużyna, mająca wiele problemów, ale która może odpalić w najmniej spodziewanym momencie. Zastanawiając się co nas czeka we wtorkowy wieczór uznałem, że Pochettino zagra bardziej na kontry, mimo że są drugim zespołem w Premier League pod względem posiadania piłki. Będą schowani ale jednak stosujący również pressing. Mauricio po wygranym 1:0 meczu z Bournemouth powiedział, że zagrają wysokim pressingiem, próbując grać na połowie Realu. Bo jak dodał chcą przyjechać do Madrytu i pokazać, że są Tottenhamem. Wysoki pressing, odważna gra. Zobaczymy na ile się to sprawdzi.
Ok, nawet jeśli Argentyński menedżer nas nie czaruje mimo wszystko, odważna, a naiwna gra jaką pokazał Dortmund to dwie osobne kwestie. Pochettino widzi problemy Realu i uznał, że to jest moment gdy można zaimponować całemu światu. Nie broniąc sie, oddać 2 strzały i cudem wygrać 1:0. Pokazać światu jak gra Tottenham. Zespół, który od dwóch sezonów imponuje swoją gra, jednak wcześniej jakoś tego poziomu z meczów Premier League nie potrafili pokazać w Lidze Mistrzów. Być może to była kwestia mentalna, bo trzeba wiedzieć, że Pochettino za niewielkie pieniądze porównując z wydatkami City, United, Chelsea czy Liverpoolu zbudował fantastyczny zespół, jednak z młodymi zawodnikami. Oni musieli dojrzeć mentalnie do wielkich meczów europejskich. I w końcu to się stało. Poch wierzy w swoją drużynę i trudno się dziwić.
Tottenham wyjdzie, żeby grać w piłkę. Realowi w to graj. Czeka nas więc otwarte spotkanie, ale nie aż tak jak w Real Borussia, ale również może paść troszkę goli. Jak napisałem na początku forma wskazuje za Tottenhamem. Klasa rywala, to jak Real potrafi się przeobrazić z brzydkiego kaczątka w pięknego łąbędzia w wielkich meczach za „Królewskimi”. My więc nie podejmiemy się typowania – kto wygra. Zagramy coś, co wydaje się nam najbezpieczniejszą opcją. Real w Madrycie strzela, nawet w gorszej formie. No poza meczem z Betisem, ale to kwestia sporego pecha bo gola czy nawet dwa śmiało mogli wpakować. Tottenham nie będzie się murować, a w ofensywie chyba poza City, Napoli i może PSG grają najlepszą piłkę w Europie. Powinno być overowo, a to, że dobie drużyny strzelą bramkę wydaje świetną opcją.
Obie drużyny strzelą (BTTS)
APOEL – Borussia Dortmund
W Borussii oczywiście plaga kontuzji, standardowo. Ale zdecydowana większość nieobecnych nie gra niemal od początku sezonu, więc niewiele to zmienia w stosunku do ostatnich meczów. Trener Bosz ustawia Borussię mega ofensywnie. Do tego stopnia, że nawet na spotkanie z Realem Madryt wyszli na wymianę ciosów co z góry było skazane na porażkę. Ale twardo trzyma się trzyma tej taktyki. Dortmundczycy w ty msezonie zaliczyli tylko dwukrotnie under 2,5. 2-0 z Herthą i 0-0 z Freiburgiem, który od 30 minuty grał w dziesiątkę i zastosowali po prostu taktykę obrony Częstochowy. Trudno było znaleźć jakieś miejsca. Trzeba więc był ostrzelać z dystansu i stąd prawie 30 strzałow w trakcie meczu. I tylko 3 celne. APOEL już w spotkaniu z Realem Madryt i to na Santiago Bernabeu pokazał, że ich celem wcale nie jest stawianie muru. Choć po statystykach mogło tak to wyglądać. Ale na boisku było inaczej. Zabrakło oczywiście jakości piłkarskiej w stosunku do zawodników Los Blancos, ale coś tam próbowali. Z Tottenhamem na własnym boisku przegrali 0-3, ale grali naprawdę fajnie. Przed nimi teoretycznie najłatwiejszy mecz – z Borussią. Bo z Realem grali wyjazd, a u siebie z mocniejszym w defensywie Tottenhamem. Borussia ma problemy w obronie, wynikające nie tylko z klasy zawodników, ale i samego ustawienia całej druzyny. W tym spotkaniu liczę na gola APOEL’u i wygraną Borussii, ale równie dobrze może się to skończyć 0-3 dla przyjezdnych. Choć ciut bardziej składniałbym się co do gola Cypryjczyków. Należy im się po tych dwóch ostatnich meczach. Jeśli zagrają podobnie jak w tamtych meczach, z Borussią będzie teoretycznie najłatwiej zdobyć gola. Borussia przy ewentualnym 2-0 nie odpuści, bo taktyka im na to nie pozwala. Mogą zwolnić tempo, ale na pewno nie zaczną się bronić chcąc dotrwać do końca. Dlatego w tym spotkaniu liczę na bramki.
Powyżej 2,5 gola
Feyenoord – Szachtar
Spotykają się ze sobą dwie średnie drużyny, jak na Ligę Mistrzów oczywiście. Ale i obie ofensywne. Feyenoord to ogólnie bardzo bramkostrzelna druzyna, czasem drużyny zapominają o pomocy. Z kolei Szachtar to najofensywniejsza ekipa ligi ukraińskiej. W tym sezonie jak na siebie to tracą sporo goli. Na 12 meczów tylko 3 czyste konta.
Szachtar w meczu z City mógł na lajcie stracić co najmniej 4 gole. Na ich szczęście zakończyło się 0-2.
Sami niewiele stworzyli, ale w spotkaniu z ryuwalem takiej klasy trudno stwarzać sobie sytuacje. City przecież po 7 meczach miało stracone tylko 2 ligowe gole. Dopiero popusli sobie statystykę w ostatniej kolejce tracąc 2 gole,. Z Feyenoordem będzie zdecydowanie łatwiej.
Teraz samym Feyenoordzie: Przegrali z Napoli na wyjeździe, 1 do 3, ale mogli pyknąć jedną bramkę wieęcej, tylko że nie trafili karnego. Napoli było lepsze, stać ich było na 4 gole. Obie drużyny w ostatnich meczach Ligi Mistrzów miały więc trochę szczęścia tracąć w cudzysłowie „tak mało goli”. Bo mogło się skończyć wyżej w obydwu przypadkach.
Z kolei w 1 kolejce Feyenord przegrał z City na własnym stadionie aż 0-4. Ofensywny mecz a City mogło strzelić i 6 albo 7 goli. Feyenoord sobie kompletnie nie radził w defensywie.
W dzisiejszym spotkaniu ma prawo wpaść over, bo obie drużyny będą atakować a nie tylko jedna strona jak to bywało na ogół w dwóch ostatnich spotkaniach tych zespołów, czyli z Napoli i City. Są to ofensywne drużyny, wiec atakować potrafią. A przy problemach defensywnych obu zespołów mozemy być świadkami fajnej strzelanki. O ile ktoś w ogóle zamierza oglądać ten mecz heh
Obie drużyny strzelą
Manchester City – Napoli
Na Etihad Stadium odbędzie się drugi hitowy mecz. Manchester City podejmie Napoli. Spotkają się, więc dwie najbardziej ofensywnie grające drużyny w Europie. Z jednej strony zespół Guardioli, który strzelił już 29 bramek w lidze. Jak wyliczono jeśli „The Citiziens” podtrzymają swoją średnią bramkową skończą rozgrywki ligowe z ponad 140 bramkami na koncie. Brzmi abstrakcyjnie. Wszystko to zasługa fenomenalnej ofensywy. Kevin de Bruyne, David Silva, Leroy Sane, Raheem Sterling. W ataku Sergio Aguero, Gabriel Jesus. A przecież jeszcze w odwodzie jest Bernardo Silva. Z drugiej strony Napoli, lider Serie A. 26 bramek strzelonych w ośmiu kolejkach, więc również imponująca średnia ponad 3 bramki na mecz.

Sarri oczywiście nie ma takiego pola manewru jak Guardiola, jednak tercet Callejon, Mertens, Insigne daje radę kolejny sezon. Ta trójka strzeliła ponad połowę bramek lidera ligi włoskiej. Co prawda Napoli traci też niewiele bramek, jednak nie rywalizowali oni jeszcze z przeciwnikiem takiej klasy jak Manchester City. Liczymy na kapitalne widowisko, okraszone kilkoma bramkami. Argumenty są po naszej stronie.
Powyżej 2,5 gola w meczu
Maribor – Liverpool
Po dwóch remisach w pierwszych meczach fazy grupowej Liverpool jedzie do Słowenii w jednym celu. Wreszcie sięgnąć po komplet punktów. Nie pomoże im w tym Sadio Mane, którego nie zobaczymy przez półtora miesiąca. Reprezentant Senegalu nabawił się urazu, podczas meczu reprezentacji i jak duża jest to strata dla Liverpoolu pokazał mecz z United. Bardzo dobry mecz rozgrywał Mohamed Salah, ale brakowało Sadio po drugiej stronie, kogoś kto by odciążył w ciągłych atakach reprezentanta Egiptu. Jutro Liverpool zmierzy się nie z Manchesterem United, a skromną drużyną ze Słowenii. Jednak kursy na „The Reds” tak poleciały w dół, że postanowiliśmy pójść w stronę rzutów rożnych. Maribor w obu meczach Ligi Mistrzów pokazał, że ma szybkie skrzydła. W domowym meczu ze Spartakiem wykonali, aż siedem cornerów, z Sevillą na ich terenie cztery. Jest to dużo mając na uwadze to, że praktycznie skupiali się tylko na obronie i nie mieli wiele do powiedzenia. Liverpool wiemy, szybcy zawodnicy w ataku co sprzyja tworzeniom szans do wykonywania rogów. Będzie to bardzo otwarty mecz. Liverpool po ostatnich niepowodzeniach będzie chciał mocno ruszyć na rywala od początku co też da szansę gospodarzom na kontry. Linia 9,5 wygląda na papierze bardzo przyjemnie, więc próbujemy.
Powyżej 9,5 rzutów rożnych
Na mecze ligi Mistrzów często kursy się niezbyt mocno różnią, dlatego oprócz kursów warto również zwracać uwagę na BONUSY u bukmacherów.
Każdy oczywiście zagra sobie te typy gdzie będzie chciał, ale na pewno nie zaszkodzi, jesli podsuniemy Wam swoją opinię na ten temat. Filmik był nagrywany w poniedziałek w godzinach popołudniowych, kursy są ze stanu poniedziałek godzina 19:20.
Kursy przedstawiają się następująco:

Najwyższy kurs jest na LV BET, ale nieznacznie ponad STS. Przy stawkach poniżej 10-50 złotych różnica będzie niemal niezauważalna. Ale jest jeden aspekt, dzięki któremu zdecydowanie bardziej opłaci się w tym przypadku postawić na bukmacherze LV BET. Przynajmniej póki kursy będą porównywalne do tych z momentu naszego porównywania.
LV BET oferuje zwrot od 100% stawki, jeśli kupon zepsuje TYLKO JEDEN TYP.
Jest jeszcze drugi bonus na tym bukmacherze – nazywa się „Multikozak”. Dzięki niemu stawiając 5 zakładów na kuponie zwiększamy wygraną o 10% Czyli w tym przypadku kurs łączny wyniesie aż 9,79, czyli dominacja nad resztą buków! Natomiast jeśli dołożycie jeszcze jeden swój typ, zwiększycie wygraną o 15%, wybierając 7 typów, macie +20% a przy 8 zakładach aż +25%. Świetne promocje. Minus jednak jest taki, że można skorzystać z obu tylko po jednym razie w trakcie jednego tygodnia.
Jeśli zainteresowaliśmy Was tymi promocjami, poczytajcie więcej, linki wrzuciliśmy do opisu filmiku.
Przypominamy również że LV BET rozdaje darmowe 20 złotych przy rejestracji ze specjalnego linku. Udostępniamy go w opisie specjalnie dla Was. Aby odebrać czy też wypłacić bonus nie potrzebne są żadne wpłaty.
W porównaniu nie wzięliśmy pod uwagę bukmachera Totolotek, ponieważ w tym czasie nie pojawiła się jeszcze oferta na rzuty rożne, ale zapewne niebawem się to stanie. A przypominamy, że w trakcie Ligi Mistrzów na Totolotku gra się bez podatku. Warunki to: kurs łączny co najmniej 2,0 i stawka minimum 100 złotych. Liczba kuponów biorących udział w promocji: nieograniczona.
Taka mała informacja: Te +12% zostanie uwzględnione przy rozliczeniu kuponu, czyli we wtorek w nocy, o ile oczywiście kupon wejdzie. Więc jeśli przy tworzeniu kuponu pokaże Wam mniejszą wygraną to nie martwcie się, to żaden błąd.
Wszystkie informacje na temat tego bonusu również znajdziecie w linku.