Półfinał marzeń

Gdy Andrii Shevchenko 13 kwietnia pod czujnym okiem dyrektora generalnego UEFA Giorgio Marchettiego wylosował pary półfinałowe tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, piłkarski świat został obdarzony dwoma znakomitymi rywalizacjami.

Dla przeciętnie wnikliwego fana footballu oba starcia, choć tak diametralnie różne, mogą stanowić esencję piłkarskiego sezonu 2017/2018. W kontekście wczesnych rozstrzygnięć ostatecznych, dotyczących mistrzostw w poszczególnych najsilniejszych ligach w Europie tj. hiszpańskiej, angielskiej, francuskiej i niemieckiej, Liga Mistrzów jawi się w tym sezonie jako nijak nieprzewidywalny spektakl, który w jedną chwilę, jeden mecz, może sprawić, że każdy stary wyjadacz twierdzący, że o futbolu wie wszystko, musi z uznaniem i pokorą ukorzyć się przed nieprzewidywalnością tej najpiękniejszej z dyscyplin sportowych. Ćwierćfinałowe remontady były na to najlepszym dowodem.
Rozgrywka między Bayernem a Realem to starcie tytanów, ot kolejna bitwa gigantów, których znamy i podziwiamy od lat. Przed każdym sezonem stawiani w roli faworytów. Znający się na wylot. Posiadający w swoich szeregach nieprzebrane rzesze gwiazd i piłkarskich geniuszy. Tak, to będzie wielka bitwa, ale mimo wszystko czy ktoś wątpił w to że prędzej czy później dojdzie do starcia między Bayernem, Barceloną, Realem czy City (wymieniani jako główni faworyci przed sezonem)? Niekoniecznie. Wręcz oczekiwano tego!
Tymczasem Liverpool vs Roma jawi się jako rywalizacja dwóch zespołów, które uosabiają wspaniałe, rzec można romantyczne wartości, tak bardzo ukochane w piłce nożnej, zwłaszcza na najwyższym poziomie. Gdyby ktoś na początku sezonu Ligi Mistrzów 2017/2018 powiedział: „Roma i Liverpool, o tak, te drużyny spotkają się w półfinale”, w jednej chwili zostałby:

  1. Wyśmiany
  2. Przebadany pod kątem nietrzeźwości
  3. Przebadany pod kątem dolegliwości psychiatrycznych
  4. Poddany próbie wybudzenia z letargu lub lunatykowania

„Tak, Liverpool pozyskał Salaha, stworzył niesamowite ofensywne trio, ma na ławce Jurgena Kloppa ale półfinał Champions League? No nie, bez przesady!” A jeszcze po zimowym okienku transferowym można było usłyszeć głosy „Liverpool bez Coutinho? [śmiech]”
„Roma? Okej, ich dyrektorem sportowym został Monchi, którego popisy z poprzedniego klubu znamy, w postaci trzykrotnej z rzędu zdobyczy Ligi Europy. Ale na działania dyrektora sportowego potrzeba czasu, więc Roma pewnie za kilka lat może o coś powalczy.”
Tak, mniej więcej, mogły wyglądać przewidywania odnośnie każdej z wyżej wymienionych drużyn, tymczasem:

Liverpool – 33 gole zdobyte w 10 meczach, Firmino i Salah po 8 bramek a Sadio Mane 7 goli, 6 zwycięstw 4 remisy 0 porażek!, zaledwie 7 bramek straconych, pokonali takie zespoły jak Manchester City, Seville czy Porto… uff to robi wrażenie

AS Roma – nieco bardziej pragmatycznie ale równie ciekawie: 5 zwycięstw 2 remisy 3 porażki, 15 goli zdobytych 12 straconych, najlepszy strzelec – Edin Dżeko 6 bramek 3 asysty, 1 miejsce w grupie z Chelsea, Atletico Madryt i Qarabagiem Jakuba Rzeźniczaka. Lubują się w remontadach i mistrzowsko wykorzystują zasadę goli zdobytych na wyjeździe w fazie pucharowej LM, bowiem zarówno z  Szachtarem Donieck jak i Barceloną skorzystali zarówno z jednego jak i drugiego stylu aby przejść do dalszego etapu rozgrywek.

Absencje:

Liverpool FC: Matip (25/1 d), Lallana (11/0 m), Can (26/3 m)
AS Roma: Silva (1/0 d, cup-tied), Karsdorp (1/0 d), Defrel (15/1 f)
Legenda: pozycja/ilość meczów/ilość goli [dotyczy meczów ligowych]

Trenerzy

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden, w moim przekonaniu niezwykle ważny aspekt tej rywalizacji, mianowicie postać trenerów obu drużyn.

Jurgen Klopp, stary wyjadacz, który Borussie Dortmund wprowadził na piłkarskie salony wie już jak smakuje rywalizacja w Champions League na niemal najpóźniejszym etapie rozgrywek. Przyjeżdżając do Liverpoolu postanowił sprawić swoim kibicom prezent, w postaci stworzenia drużyny grającej obecnie najpiękniejszy pod kątem dynamiki atak na świecie. Fakt, Liverpool jest niczym Robin Hood, w lidze wygrywa z klubami top 6 a przegrywa ze spadkowiczami u siebie, ale taki właśnie już jest rock’n’roll Kloppa, czasem grasz piękny koncert niczym Metallica, a czasem bardziej przypominasz Sławomira, tak czy inaczej jesteś przez wielu ludzi niezwykle kochany a światu sprawiasz wielką radość swoim istnieniem.

Trener Eusebio di Francesco, to znakomity analityk taktyczny, który z pomocą swojego nowego dyrektora sportowego wspomnianego wcześniej Monchiego, dostał od Jamesa Pallotty jedno, bardzo trudne zadanie – stworzyć z Romy klub na poziomie światowym. Stwierdzić można jedno, jeśli współpraca tych dwóch panów zaczyna się od osiągnięcia (przynajmniej) półfinału rozgrywek Ligi Mistrzów, no to dalej może być już tylko lepiej. Problem odnośnie rywalizacji z Liverpoolem tkwi jedynie w wątłym doświadczeniu trenera di Francesco, który przed objęciem posady głównego trenera w Romie, trenował jedynie Sassuolo, Lecce oraz Pescare. No nie można powiedzieć, żeby były to zespoły klasy światowej. Stąd duża przewaga jest po stronie Kloppa.

Jak się rozstrzygnie półfinał tego dowiemy się już niedługo, czy słynny kibic Liverpoolu Richy Sheehy będzie mógł znowu zaśpiewać:

Czy może kibice Romy po meczu rewanżowym z dumą odśpiewają jeden z najpiękniejszych hymnów w świecie klubowej piłki nożnej:

Warto jednak już teraz dziękować piłkarskim bożkom za sparowanie tych dwóch, niezwykle nieprzewidywalnych i znakomitych na swój sposób drużyn. Jednego jednak można być pewnym, w trakcie tego dwumeczu można śmiało rozsiąść się wygodnie w fotelu i podziwiać piękno futbolu, które z pewnością na nas wszystkich czeka. Gole? Ich nie zabraknie w tym dwumeczu. Przygotowaliśmy dla Was kilka opcji typów, które naszym zdaniem mają szansę na wejście. W zależności kto jakie kursy lubi:
a) Wygrana Liverpoolu @ 1,60
b) Powyżej 2,5 gola @ 1,55
c) Z delikatnie wyższym kursem: Liverpool wygra i powyżej 2,5 gola w meczu @ 2,00
d) Gol Mohameda Salaha @ 1,70

Statystyki Liverpoolu (Premier League – sprawdź)

Statystyki Romy (Serie A – sprawdź)


totolotek bonus

Graj Ligę Mistrzów bez podatku, dzięki promocji Gram Grubo u legalnego bukmachera Totolotek. Wystarczy złożyć kupon z kursem łącznym co najmniej 2,00 i obstawić go za minimum 100 złotych (dotyczy zakładów przedmeczowych jak i na żywo), przy czym co najmniej jedno spotkanie musi dotyczyć Ligi Mistrzów.
Przykładowy kurs 3,00 zagrany za 100 pln na STS = wygrana 264 złote
Przykładowy kurs 3,00 zagrany na Totolotku = wygrana równo 300 złotych

Jeśli nie posiadasz konta na Totolotku, zmień to czym prędzej i odbierz darmowe 20 złotych, bez żadnych wpłat – użyj kodu promocyjnego: ZT720