Już przed sezonem z podziwem patrzyłem na poczynania Arsenalu na rynku transferowym. Moje odczucia były następujące – Kanonierzy wreszcie budują kadrę, która pozwoli im powalczyć o mistrzostwo. Pierwsze cztery kolejki Premier League jedynie mnie w tej tezie utwierdziły. Piłkarze Mikela Artety prezentują się znakomicie i wreszcie zaczęli grać futbol zarówno efektowny, jak i efektywny. Oj nie będzie miała na Emirates Stadium łatwego wieczoru w środę Aston Villa.
Arsenal w formie idzie jak burza
Komplet zwycięstw, 11 bramek strzelonych i tylko trzy stracone. Liczby Arsenalu w tym sezonie robią wrażenie, ale nie byłoby tego, gdyby nie ciężko przepracowany okres przygotowawczy i liczne transfery, które pozwoliły wreszcie na skompletowanie silnej i konkurencyjnej kadry, która jest w stanie zmieniać sposób gry i schematy taktyczne w trakcie spotkania. Odnotować warto jednak, że podopieczni Mikela Artety nie mieli na starcie sezonu zbyt trudnego terminarza. Do tej pory mierzyli się oni z Crystal Palace, Leicester, Bournemouth i Fulham. Dopiero w starciach z klubami Big Six będzie można stwierdzić, czy faktycznie tak mocno ewoluowała gra Kanonierów.
Nie widać jak na razie żadnego zamysłu Stevena Gerrarda na grę Aston Villi. Uwidoczniło to mocno ostatnie spotkanie ligowe, które The Villiains przegrali z West Hamem 0:1. Liczne wrzutki posyłane do nikogo, brak odpowiedniej współpracy między formacjami i wątpliwe zaangażowanie poszczególnych zawodników położyły się na tym meczu cieniem. Drużyna potrzebuje wyraźnego impulsu, bo jak na razie wygrała tylko jeden pojedynek ligowy, przeciwko słabiutkiemu Evertonowi. Pech chciał, że kontuzji na początku sezonu doznał sprowadzony z Sevilli Diego Carlos, w którego mocno wierzył sztab szkoleniowy. Konsa i Chambers nie są jak na razie w stanie zastąpić go w wyjściowej jedenastce.
W ubiegłym sezonie to Arsenal dwukrotnie wygrał z Aston Villą – odpowiednio 3:1 i 1:0. Biorąc pod uwagę aktualną formę obu zespołów, a do tego problemy kadrowe podopiecznych Gerrarda, trudno oczekiwać, by Aston Villa miała przełamać tę niekorzystną passę. Oprócz wspomnianego już Diego Carlosa, w meczu przeciwko Kanonierom zabraknie prawdopodobnie także Tyrone Mingsa. Kilka braków jest też po stronie gości. Zabraknie wśród nich kontuzjowanych Elneny’ego, Nelsona, Parteya i Zinchenki.
Arsenal – Aston Villa kursy bukmacherskie
Legalni bukmacherzy nie mają wątpliwości, że wyraźnym faworytem środowego starcia są gospodarze. Arsenal jest liderem Premier League, a do tego ma korzystny bilans w ostatnich meczach z tym rywalem. Kursy na wygraną Kanonierów wynoszą 1.50, podczas gdy typ na Aston Villę to nawet 7.20. Remis bukmacherzy wyceniają między 4.50, a 4.80.
Arsenal – Aston Villa typy bukmacherskie
Nie będę kłamał – każdy inny wynik niż zwycięstwo Arsenalu będzie traktowany w kategorii ogromnej niespodzianki. Aston Villa nie ma po swojej stronie zbyt wielu argumentów, które przemawiałyby za jej zwycięstwem. Drużynie brakuje polotu w ofensywie, a defensywa jest dziurawa jak ser szwajcarski. Spodziewam się, że napastnicy gospodarzy wykorzystają to i to nie raz. Typuję: Wygrana Arsenalu i Powyżej 1.5 gola z kursem 1.68 na Fuksiarz. Zakładając konto u tego bukmachera, wykorzystajcie nasz kod promocyjny Fuksiarz. Zapewni wam to dostęp do bonusu powitalnego.
Kanonierzy są w tym sezonie niezwykle ofensywnie usposobioną drużyną i w trzech z czterech meczów w Premier League strzelił gola już w 1. połowie meczu. Aston Villa za to traci sporo bramek, a zwłaszcza w pierwszych 45 minutach. Pokładając ufność w tych statystykach, a także apetycie na bramki Gabriela Jesusa typuję, że 1. połowa liczba goli Arsenal Powyżej 0.5 z kursem 1.61. Zajrzycie do naszych typów dnia, znajdziecie tam też inne propozycje na to spotkanie.
Arsenal – Aston Villa, transmisja
Jeśli szukacie transmisji z tego spotkania, znajdziecie ją na antenie Viaplay. Początek meczu zaplanowano na 31 sierpnia w środę o godzinie 20:30.