Największe wydarzenie minionej kolejki to zwolnienie Jose Mourinho, w którego misję na Old Trafford wierzyło już niewielu fanów, tak gdzieś około trzech na świecie. Portugalczyk przez ten czas ciągle mieszkał w hotelu. Rachunek wyniósł ponad 600 tys. funtów, ale to drobne z odprawy, jaką ma otrzymać od klubu – aż 18 milionów funtów za przedwczesne zwolnienie. Jan Bednarek zaliczył interwencję kolejki w defensywie, a Southampton bardzo niespodziewanie przerwał passę 22 meczów bez porażki Arsenalu. W tej kolejce najciekawszy mecz już za nami, nie ma wielkich hitów, ale niedzielne spotkanie Tottenham vs Everton zapowiada się chyba najlepiej. Jednak typujemy wyłącznie sobotę, bo czeka nas uczta dla koneserów – aż osiem spotkań!

 

Arsenal – Burnley, sobota 13:30
Propozycja: Arsenal wygra z handicapem (-1), 1,65 – Fortuna

Jeśli Arsenal chce się szybko odkuć po przegranej z przeciętną drużyną Southampton, która to przerwała passę 22 spotkań Kanonierów bez porażki – o czym mowa była we wstępie – to terminarz dla podopiecznych Unaia Emery’ego rozkłada czerwony dywan, leje szampana i jeszcze robi ucztę z pieczonego dzika, no a na koniec zaprasza panie do towarzystwa. 20,29 – nie jest to świąteczna przecena na najlepszą bombonierkę, ale średnia strzałów przeciwko Burnley. Wynika z niej więc, że w każdym meczu na bramkę Joe Harta leci tyle strzałów, co komarów na grillu. Średnia drugiego Brighton wynosi 16,35. Przepaść. W ofensywie Burnley oddało najmniej strzałów ogólnie i najmniej strzałów celnych. Krótko mówiąc – jest to najgorszy zespół w lidze i Pierre-Emerick Aubameyang powinien tu co najmniej raz suszyć zęby po bramce i dziękować jakiemuś koledze za podanie.

 

Manchester City – Crystal Palace, sobota 16:00
Propozycja: Manchester City wygra i w meczu padnie powyżej 2,5 bramek, 1,42 – Fortuna

0:5, 0:5, 0:4, 1:5, 0:3. Tak wygląda ostatnie pięć wycieczek Crystal Palace na Etihad Stadium. Praktycznie za każdym razem sami dają tacie skórzany pasek do sprania dupy. Bilans bramek 1:22 powoduje, że piłkarze Orłów powinni płakać już w autobusie. Crystal Palace to jedna z najbardziej nieskutecznych drużyn w lidze. Choć akurat ostatnio jedyny strzał celny zamienili na gola. Niby ciągle robią dużo wiatru, a są dopiero na 15. pozycji. Całkiem nieźle bronią. Na mniej strzałów celnych średnio pozwalają tylko: Man City, Liverpool, Chelsea i Leicester. Obywatele ostatnio tracą bramki, czy to z Evertonem, Bournemouth, Watfordem, więc nie jest powiedziane, że Crystal Palace nie trafi do siatki Edersona. Przed nami najbardziej wycieńczający okres w angielskiej piłce. Przełom grudnia i stycznia, mecze co trzy-cztery dni, a City gra wciąż we wszystkich pucharach. Trzeba więc oszczędnie gospodarować siłami. Jednak maszyna Guardioli u siebie rozjeżdża. 9 meczów i 9 zwycięstw. Podopieczni Roya Hodgsona raczej tej passy nie przerwą.

 

Chelsea – Leicester, sobota 16:00
Propozycja: under 3,5 bramek, 1,50 – Fortuna

W starciach tych drużyn gradu bramek nie oglądamy. Lisy, odkąd awansowały do Premier League, to mierzyły się z Chelsea 8 razy. Tylko raz padł wynik over 3,5, kiedy The Blues ograli rywali 3:1. Na Stamford Bridge jednak nie wydarzyło się to ani razu. Leicester to drużyna… trochę nie wiadomo jaka. Niby coś tam sobie grają, ale nie wyściubiają nosa poza drzwi. Trudno ich jakkolwiek scharakteryzować. Spaść – nie spadną. Wysokiego miejsca ponad oczekiwania też nie zajmują. Grają, bo grają. Są jak taki wujek na weselu, co jedzie o 22:00 do domu. Progresu tam nie widać. Ostatnio mocno zawiedli w Pucharze Ligi, bo wycofali się totalnie, pozwalając wymieniać piłkę: Otamendiemu, Zinczence, Stonesowi na ŚPD, czy 18-letniemu Garcii, zamiast ruszyć odważniej. Jednak bronią całkiem nieźle. Tylko pięć zespołów pozwala na więcej strzałów. Zresztą prześledźmy wyniki Lisów: 0:1, 0:2, 1:1, 2:0, 1:1. Wszystkie pięć ostatnich meczów to nawet nie tyle under 3,5, co i under 2,5. A Chelsea nie nastrzelała dużo bramek ani Bournemouth, ani Brighton, ani też słabiutkiemu Fulham.

 

Bournemouth – Brighton, sobota 16:00
Propozycja: Brighton wygra lub zremisuje, 1,96 – Fortuna

Lewis Cook i Dan Gosling – to moim zdaniem środkowy pomocnik numer dwa i numer trzy w Bournemouth. Zdrowy został tylko Jefferson Lerma, a 32-letni Surman to… cóż, nie ten poziom. Cook idealnie współpracował z Lermą, jednak w tej chwili wygląda to po prostu dużo gorzej. Brighton gra dwójką zadaniowych szóstek – Propperem i Stephensem + wracającym po kontuzji Pascalem Grossem, zdaniem wielu, najlepszym zawodnikiem zeszłego sezonu spoza drużyn z TOP 6. Goście mogą tę walkę o środek pola tutaj wygrać. Niemiec robił furorę, kreował kolegom mnóstwo szans i to z przeróżnych pozycji. Był mózgiem Brighton. Oba zespoły przegrały po dwa ostatnie mecze, a Bournemouth nawet trzy, licząc Puchar Ligi w środku tygodnia. Wisienki to według mnie drużyna serii, czyli: „jak idzie, to idzie, a jak nie idzie, to nie idzie”, więc nie zdziwię się, jeśli tu stracą punkty, a kurs na Brighton jest kuszący, nawet jeśli tylko zremisują.

 

Newcastle – Fulham, sobota 16:00
Propozycja: under 2,5 bramek, 1,91 – Fortuna

Claudio Ranieri jest już w Fulham pięć kolejek, a nauczył co najwyżej obrońców tego, żeby zupę jedli łyżkami. West Ham wcale nie zrobił wiele, ale najgorsza drużyna ligi puszczała rywala bokami (tak zresztą padły oba gole), a nawet po koleżeńsku świecili latarką, żeby gościom było łatwiej i żeby broń Boże nie uderzyli w coś głową. Teraz jednak zmierzą się z drużyną, której 1:0 spokojnie starczy i nie będą się silić na nie wiadomo jakie ataki. W taki sposób zresztą wywieźli trzy punkty z John Smith’s Stadium, a oddali tam tylko kilka strzałów. Beniteza określić można podwójnym epitetem: pragmatyczno-minimalistyczny. Obrońcy Fulham mogą tutaj klaskać uszami z zachwytu, że wreszcie nie pozwalają na wiele rywalom, a prawda będzie taka, że to Srokom się nie będzie chciało grać do przodu. Nie sądzę, że gole będą się tu wysypywać z wora.

 

Huddersfield – Southampton, sobota 16:00
Propozycja: Southampton wygra, 2,55 – Fortuna

Najwyższy proponowany przez nas kurs. Dlaczego? Otóż Southampton pod wodzą Ralpha Hasenhüttla odniosło bardzo budujące i motywujące zwycięstwo nad Arsenalem. Kolejna sprawa – Aaron Mooy. Australijczyk, który jest alfą i omegą w Huddersfield doznał kontuzji i nie zagra przez kilka tygodni. David Wagner ma poważny problem. To tak, jakby Robert De Niro, któremu grubo zapłacono, rozchorował się przed kręceniem najważniejszych scen do filmu, w którym pozostali aktorzy to tylko ziutki i nie są godni, żeby trzymać mu kubek z kawą. Choć i paradoksalnie może być tak, że gospodarze zmotywują się bez swojego wielkiego lidera, tego nie wykluczam. Niemiecki trener poukładał jednak Southampton i Święci powinni tutaj przyklepać drużynie Wagnera piątą porażkę z rzędu, tym bardziej, że zdrowy Danny Ings, to skuteczny Danny Ings. Kościelny płakał, jak to czytał.

 

Cardiff – Manchester United, sobota 18:30
Propozycja: Manchester United wygra, 1,60 – Fortuna

Fani 19 zespołów z Premier League ze smutkiem pożegnali Mourinho, który ciągnął ten zespół w dół i niszczył atmosferę w United. Trenerem tymczasowym został Ole Gunnar Solskjaer i czeka go niezwykle ciekawy debiut. Norweg zmierzy się z ekipą, która trochę ośmieszyła jego umiejętności trenerskie, gdyż kompletnie sobie tam nie poradził. Przejął drużynę w styczniu w 2014 roku. Do końca rundy wygrał ledwie trzy ligowe mecze na 18, doznając upokarzających klęsk: 0:4 z Sunderlandem, 0:3 ze Swansea, 3:6 z Liverpoolem, czy 0:4 z Hull City. I musiał znów odbudowywać swoją pozycję w Molde, z którym wcześniej w 2011 i w 2012 zdobył dwa mistrzostwa. Ostatnio przegrywał dwa razy z rzędu z Rosenbogiem. Dlaczego tyle o Norwegu? Jest tylko opcją tymczasową, ale będzie to dla niego debiut szczególny, a po drugie – tacy gracze jak Pogba, Bailly czy Martial powinni ganiać, jak spuszczone psy z kagańca.

Autor: Patryk Idasiak